MON: misja afgańska kosztowała nas ponad 4 mld zł Ostatnia aktualizacja: 04.07.2012 14:02 Od 2007 do 2011 roku wydatki na misję w Afganistanie pochłonęły 4,3 mld zł - wynika z wyliczeń przygotowanych przez Sztab Generalny Wojska Polskiego. Podsumowanie polskiego udziału w misji ISAF [ZDJĘCIA] Podsumowanie polskiego udziału w misji ISAF [ZDJĘCIA]. Dzisiaj w bazie Bagram w Afganistanie odbyła się ceremonia zakończenia polskiego, 7-letniego udziału w... 4 grudnia 2014, 11:15 Podsumowanie misji w Afganistanie. "Nasi" też tam są! [ZDJĘCIA] Podsumowanie misji w Afganistanie. "Nasi" też tam są! [ZDJĘCIA]. Chociaż misja Wojska Polskiego u stóp Hindukuszu rozpoczęła się w marcu 2002 r. bardzo ważnym... 23 maja 2014, 14:30 "Misja Afganistan". Ten serial kręcono w kamieniołomach w Piechcinie [archiwalne zdjęcia] Pamiętacie serial "Misja Afganistan"? Jeśli ktoś myśli, że batalistyczne sceny tego filmu kręcono w odległym Afganistanie, jest w dużym błędzie. Większość z... 29 lipca 2022, 14:27 Ranni saperzy leczą się w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Przed nimi długa droga do zdrowia Żołnierze, którzy zostali poszkodowani podczas rozminowania terenu w Kuźni Raciborskiej w 2019 r., są pod opieką prof. Krzysztofa Morawskiego z Uniwersyteckiego... 27 lipca 2022, 5:00 Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak: Pierwsze czołgi Abrams są już w Polsce Obecnie w polskiej armii służą niemieckie czołgi Leopard 2. Już wkrótce dołączą do nich kolejne zagraniczne tanki - tym razem z USA. Wicepremier, Minister... 18 lipca 2022, 10:32 Polska armia potrzebuje nie tylko czołgów, samolotów i dział. Firma Zamet Głowno dostarczy wojsku mobilne stanowiska dowodzenia Polska armia potrzebuje nie tylko czołgów, samolotów i dział. Firma Zamet z Głowna dostarczy wojsku mobilne stanowiska dowodzenia. Pierwsze egzemplarze trafią... 15 lipca 2022, 0:58 Od 23 lat są wierni wojskowej przysiędze. Opolscy logistycy mieli swoje święto. Były odznaczenia, przemówienia i defilada wojskowa Żołnierze 10 Opolskiej Brygady Logistycznej mieli swoje święto. Były odznaczenia, przemówienia i defilada wojskowa. 1 lipca 2022, 16:07 Mecz Gortat Team kontra Wojsko Polskie w łódzkiej Atlas Arenie ZDJĘCIA Mecz Gortat Team kontra Wojsko Polskie w łódzkiej Atlas Arenie. Tegoroczny mecz charytatywny odbył się pod hasłem „Gramy dla Ukrainy”. 17 czerwca 2022, 13:35 Sulechów. Wyróżnienie grobu kaprala Huberta Kowalewskiego insygniami Orderu Krzyża Wojskowego Na sulechowskim cmentarzu odbyła się uroczystość, w której insygniami Orderu Krzyża Wojskowego oznakowany został grób kawalera Orderu Krzyża Wojskowego śp. kpr.... 17 czerwca 2022, 10:19 34 studentów zakończyło część teoretyczną tegorocznej Legii Akademickiej. W wakacje pojadą szkolić się w terenie. Zostaną podoficerami 34 studentów opolskich uczelni otrzymało kartę powołania na letnie szkolenie w ramach Legii Akademickiej. Na dziedzińcu Uniwersytetu Opolskiego odbył się... 13 czerwca 2022, 16:36 Za mundurem chętni sznurem! Duże zainteresowanie dobrowolną służbą wojskową Ruszyły pierwsze szkolenia dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Jednostki w całym kraju przyjęły ochotników, którzy zadeklarowali chęć wcielenia w szeregi... 9 czerwca 2022, 14:50 Minister Mariusz Błaszczak w Sokółce: obnażanie kłamstw to forma walki z wrogiem O tym, jak potężnym narzędziem w walce z agresorem są fake newsy, mówił podczas piatkowej konferencji szef MON Mariusz Błaszczak. Odnosił to wprost do sytuacji... 29 maja 2022, 11:33 5-lecie istnienia terytorialsów z Warmii i Mazur W tym roku 4 Warmińsko-Mazurska Brygada Obrony Terytorialna obchodzi już piątą rocznicę powstania. Pięć lat funkcjonowania brygady to czas intensywnych szkoleń,... 20 maja 2022, 8:05 W Kostrzynie i Lubsku będą pikniki wojskowe. I rekrutacja do służby W sobotę 21 maja rozpoczyna się nabór do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Z tej okazji w Lubuskiem będą dwa pikniki wojskowe. 19 maja 2022, 20:50 Rusza dobrowolna zasadnicza służba wojskowa. We Włocławku pojawi się mobilny punkt rekrutacyjny W sobotę 21 maja 2022 roku rozpocznie się nabór do nowego rodzaju służby w wojsku - dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Zgłosić można się między innymi... 18 maja 2022, 12:05 Kondycyjny marsz oraz szkolenie medyczne - ratownik pola walki w 5 batalionie strzelców podhalańskich w Przemyślu [ZDJĘCIA] Ćwiczą żołnierze 5 batalionu strzelców podhalańskich w Przemyślu. W pełnym oporządzeniu przeszli marsz kondycyjny. Uczestniczyli również w szkoleniu medycznych... 15 maja 2022, 11:00 77 lat temu zakończyła się II wojna światowa. Narodowy Dzień Zwycięstwa w Poznaniu. "Ta rocznica ma słodko-gorzki smak" [ZDJĘCIA] - Dzisiejszy dzień jest dniem pamięci o nich - o tych wszystkich żołnierzach i cywilach, którzy nigdy nie przestawali marzyć o polskiej suwerennej ojczyźnie -... 8 maja 2022, 12:10 10. Opolska Brygada Logistyczna wysłała swoich sztabowców na ćwiczenia Dowódcy i sztabowcy z 10 Opolskiej Brygady Logistycznej szkolili się w wojskowym rzemiośle. 4 maja 2022, 5:00 Pojazdy wojskowe w Warszawie. Chodzi o ćwiczenia. "Nie wolno im robić zdjęć" Pojazdy wojskowe pojawią się na drogach niemal całego kraju, w tym także na Mazowszu. Jest to związane z ćwiczeniami. Wojsko zaapelowało, aby chronić dane... 29 kwietnia 2022, 11:51 Kwalifikacja wojskowa w 10. Opolskiej Brygadzie Logistycznej. Armia przyjmuje w swoje szeregi. W jednostce stawiło się blisko 60 ochotników W 10. Opolskiej Brygadzie Logistycznej prowadzono kwalifikację wojskową. Zgłosiło się blisko sześćdziesięcioro kandydatów. 26 kwietnia 2022, 21:56 Kraków. W sobotę, 23 kwietnia w życie wejdzie Ustawa o Obronie Ojczyzny. Zobacz co się zmieni Zwiększenie finansowania Sił Zbrojnych RP, zwiększenie liczebności Wojska Polskiego, lepsze wyszkolenie żołnierzy czy Centralne Wojskowe Centra Rekrutacji. To... 23 kwietnia 2022, 7:00 W 10 Opolskiej Brygadzie Logistycznej rozpoczęło się szkolenie służby przygotowawczej. Będą biegać, podciągać się na drążku i maszerować W 10 Opolskiej Brygadzie Logistycznej rozpoczęło się szkolenie służby przygotowawczej. Przyszli żołnierze będą ciężko trenować, a w połowie maja czeka ich... 23 kwietnia 2022, 5:00
Polski Kontyngent Wojskowy w Iraku (PKW OIR Irak, PKW Irak) – wydzielony komponent Sił Zbrojnych RP, przeznaczony do wsparcia wielonarodowej koalicji prowadzącej działania zbrojne przeciwko Państwu Islamskiemu poprzez szkolenie lokalnych sił bezpieczeństwa w Iraku od 2016 roku. PKW OIR Irak na przestrzeni lat nosił następujące

Najlepsza odpowiedź Leira odpowiedział(a) o 13:33: Szeregowy żołnierz zawodowy otrzymuje około 2 tys. zł,za służbę w misjach zagranicznych, otrzymuje około 5 tys. zł miesięcznie tego:- zwrot kosztów za jeden przejazd w roku (tam i z powrotem) do wybranego miejsca w kraju – dla żołnierza i jego rodziny-Za przebywanie w strefie działań wojennych wojskowi dostają jeszcze 66 zł za każdy dzień. Za udział w działaniach wojennych można zarobić nawet do 110 zł może być jeszcze wyższa, jeśli misja odbywa się w trudnych warunkach klimatycznych albo gdy żołnierze są zakwaterowani w nie najlepszych warunkach. Teraz takie dodatki dostają odbywający służbę w Libanie (1320 zł) oraz Afganistanie i Iraku (1540 zł). Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 16:48 Nyan:3 odpowiedział(a) o 16:48 DuUuUuUuUuUuUużo! niepowiem ci konkretnie bo skat mam wiedziec? blocked odpowiedział(a) o 16:48 10 tysięcy złotych. A przynajmniej około... Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

O zaangażowaniu Polski w zagraniczne misje. Od 2002 roku w Afganistanie służyło 28 tysięcy polskich żołnierzy. Większość z nich na misję wyjeżdżało kilkukrotnie. Koszt trwającej od 2002 roku operacji to 6 mld zł – mówił Robert Kupiecki, wiceszef MON, podczas sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Kolejna misja afgańska ma

– Minister Obrony Narodowej założył, że na misję poza granicami kraju mogą jechać tylko ci lekarze, którzy zgłoszą się na ochotnika. Ochotnicy są, ale akurat nie wśród potrzebnych w Afganistanie specjalistów - stwierdza płk Zbigniew Kędzierski, komendant 1. Szpitala Wojskowego w Lublinie. W lubelskim szpitalu pracują potrzebni w Afganistanie specjaliści, ale nie palą się do wyjazdu. – Był tam już jeden z anestezjologów i jeden z chirurgów. Anestezjolodzy byli też już w Iraku - mówi Kędzierski dodając, że trudno oczekiwać od lekarzy, że ponownie zdecydują się na wyjazd na niebezpieczną misję, niosącą ze sobą poważne ryzyko. Lekarzy wojskowych w 1. Szpitalu Wojskowym w Lublinie nie jest aż tak wielu. Placówka funkcjonuje dzięki zatrudnianiu lekarzy cywili. Ci też mogliby jechać na misję, ale najpierw musieliby zgłosić chęć wyjazdu, przejść odpowiednie przeszkolenie, a potem szczepienia. Zachętą mogłyby być pieniądze. Lekarz, który zdecyduje się na wyjazd do Afganistanu, może zarobić nawet 12 tys. zł miesięcznie. Dla lekarzy cywilnych te pieniądze nie są wystarczającą zachętą do wyjazdu. - To, co zarabiają w kraju powoduje, że nie opłaca im się wyjeżdżać na niebezpieczne misje i ryzykować – konkluduje komendant Szpitala Wojskowego w Lublinie. Do tej pory w Afganistanie zginęło 37 polskich żołnierzy. W latach 2007-2011 misja kosztowała 2,5 miliarda złotych, z zastrzeżeniem, że uwzględniono jedynie bieżące wydatki na funkcjonowanie wojsk, bez kosztów wyposażenia (to kosztowało kolejne 2 miliardy). Szacuje się, że w 2014 roku misja w Afganistanie dobiegnie końca. Konkluzja 30 sierpnia 2021 roku, po 20 latach misji wojskowej, ostatni żołnierz amerykański wyjechał z terytorium Afganistanu. Mimo że siły zbrojne wielu krajów opuściły ten kraj, misja humanitarna nadal będzie tam kontynuowana, ponieważ jest ona potrzebna jak nigdy humanitarną w Afganistanie niesie 156 organizacji, a jej koszt to 600 mln dolarów amerykańskich rocznie. Głównym źródłem pochodzenia tych pieniędzy są rządy USA i Wielkiej Brytanii, a także Komisja Europejska (KE). W 2020 roku kraje NATO oraz KE sfinansowały 75 proc. kosztów pomocy humanitarnej w tym kraju. Przejęcie władzy w Kabulu przez talibów i wycofanie się wojsk państw zachodnich może spowodować brak zainteresowania dalszym wsparciem finansowym krajów-płatników, co spowodowałoby pogłębienie i tak już dramatycznej sytuacji milionów Afgańczyków – przekonuje dr Wojciech Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy w tym roku niedożywienie dotknie nawet 7 na 10 AfgańczykówBy zrozumieć, jak poważna jest sytuacja w Afganistanie, należy zwrócić uwagę na wskaźnik IPC – Zintegrowanej klasyfikacji faz bezpieczeństwa żywności (ang. Integrated Food Security Phase Classification), stworzonej przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w 2011 roku. Skala ta ma za zadanie ułatwić ocenę ilościową i jakościową problemu dostępności żywności w danym regionie. Osoby zaliczane do grupy 1 są w stanie zaspokoić swoje codzienne zapotrzebowanie na pożywienie, natomiast zaliczenie do grupy 5 oznacza głód z bardzo wysokim ryzykiem śmierci głodowej. W porównaniu do roku 2015 w 2020 roku w Afganistanie zanotowano wzrost o ponad 42 proc. liczby osób zaliczanych do grup 3, 4 i 5, co oznacza, że o ponad 3 mln wzrosła liczba osób niedożywionych, głównie dzieci, które stanowią 47 proc. populacji tego kraju. Według przewidywań IPC Global Support Unit pod koniec 2021 roku jedynie 31 proc. Afgańczyków będzie w stanie codziennie spożywać pełnowartościowe posiłki. Oznacza to, że 7 na 10 Afgańczyków będzie niedożywionych lub będzie głodować. Przełoży się to na ok. 21,6 mln osób. To tak, jakby w Polsce na niedobory pożywienia cierpieli mieszkańcy wszystkich województw oprócz Mazowsza, Małopolski i Dolnego Afgańczyków (39 proc. populacji) znajdzie się w grupie drugiej, czyli tej, w której poziom zagrożenia jest najmniejszy. Na szczęście, według przewidywań, żadnego mieszkańca tego kraju nie dotknie ostatnia faza, w której poziom głodu jest na katastrofalnym poziomie. Problemy z dostępem do żywności były głównym powodem przemieszczeń ludności w 2020, co generowało problemy z dostępem do czystej wody i odpowiedniego poziomu z 2020 roku wskazują, że dziś w Afganistanie ponad 93 proc. obywateli (36,7 mln osób, czyli niewiele mniej niż populacja Polski) codziennie posiada mniej niż 2 dolary amerykańskie na przeżycie, ponad 30 mln jest narażone na skrajne ubóstwo, a 18,4 mln osób wymaga pilnej reakcji władz lokalnych oraz pomocy IPC. Mapa Afganistanu obrazująca przeciętne dla rodzin zamieszkujących dany region zagrożenie narażenia na niedożywienie i głód (kolor żółty oznacza stan IPC 2 – konieczność poczynienia wyrzeczeń, by móc zdobyć pożywienie; kolor pomarańczowy oznacza stan IPC 3 – brak zasobów powoduje znaczne niedożywienie; kolor czerwony oznacza stan IPC 4 – występuje znaczne ryzyko chorób i śmierci z powodu głodu. Po lewej sytuacja od marca do maja 2021; po prawej prognoza na okres od czerwca do października i klęski żywiołowe nie oszczędzają AfganistanuSetki tysięcy Afgańczyków każdego roku jest narażonych na klęski żywiołowe. W 2019 roku w wyniku powodzi, susz, silnych wiatrów i osunięć ziemi ucierpiało 306 tys. osób. Rok 2020 okazał się pod tym względem bezpieczniejszy, ponieważ ucierpiało wtedy o dwie trzecie osób mniej (104 tys. poszkodowanych). Niestety kraj nie został też oszczędzony przez pandemię, której skali nie jesteśmy w stanie ocenić w związku z niewystarczającym poziomem dostępu do pomocy medycznej wielu Afgańczyków. Pandemia COVID-19 wywołała radykalny wzrost cen najistotniejszych produktów spożywczych o 20 proc., gdy w tym samym czasie zarobki przeciętnej rodziny spadły o 59 proc., co spowodowało gwałtowny wzrost liczby osób zadłużonych. Rok 2020 był rokiem rekordowym również pod względem liczby Afgańczyków powracających do kraju z Pakistanu i Iranu. Głównym powodem powrotu była utrata pracy spowodowana sytuacją epidemiologiczną. Każda z osób, dotkniętych tego typu sytuacją, potrzebowała pomocy się od 20 lat w Afganistanie wojna pochłonęła ponad 170 tys. ofiar (liczba mieszkańców Olsztyna lub Gliwic), z czego 47 tys. to cywile (44 proc. ofiar cywilnych stanowiły kobiety i dzieci). Kobiety to grupa szczególnie poszkodowana w przypadku przesiedleń, bowiem w ich trakcie dokumenty tożsamości traci lub jest ich pozbawione 41 proc. kobiet. Wiele lat konfliktu zbrojnego spowodowało, że niemal 3 proc. społeczeństwa to trwali inwalidzi, a według badań zleconych przez UE połowa Afgańczyków doświadcza depresji, niepokoju i stresu pourazowego związanego z przemocą. Organizacje udzielające pomocy humanitarnej wskazują także na problem coraz częstszych odmów pozwoleń na przeprowadzanie akcji szczepień podstawowych wśród dzieci, co spowodowało powrót takich chorób jak polio czy odra. Tymczasowe zawieszenie kampanii szczepień przeciwko polio w okresie od lutego do sierpnia 2020 roku spowodowało, że 9,9 mln dzieci straciło szansę na szczepienie. W 2020 roku w Afganistanie zostały stwierdzone 53 przypadki w edukacjęWiele grup zbrojnych nie ogranicza się tylko do dyktowania warunków pomocy humanitarnej, ale także nakłada bezprawne podatki na niosące ją organizacje, zabierając część pomocy dla siebie. To wysoce niekorzystne zjawisko w sytuacji, gdy – jak szacuje World Food Program (WFP) – 41 proc. dzieci w wieku od 0,5 do 5 lat jest niedożywiona. Akcje dożywiania dzieci chodzących do szkoły mają ograniczyć ten problem i zachęcić rodziców i dzieci do uczestniczenia w edukacji podstawowej. WFP promuje także edukację w szkołach średnich dla młodych kobiet. Do czerwca 2021 roku 730 dziewcząt otrzymało wypłatę środków w wysokości 30,6 dolarów dla każdej z nich. Środki te mogą przekonać głowę rodziny o konieczności edukacji córek, ponieważ pieniądze te stanowią w Afganistanie ekwiwalent ok. 90 kg ziemniaków lub ok. 40 kg przy okazji analizy wypowiedzi Radosława Sikorskiego, opisywaliśmy sytuację związaną z dostępem kobiet do edukacji w przejęciu władzy przez talibów wiele krajów zdecydowało się na ewakuację Afgańczyków zagrożonych represjami ze strony nowej władzy. Rząd USA przygotował specjalny rodzaj wiz wjazdowych dla osób, które pomagały amerykańskim żołnierzom w czasie misji jako tłumacze i przewodnicy. Eksperci wskazują, że działania te obejmą mniej niż 1 proc. Afgańczyków ubiegających się o powstał w ramach projektu „Fakty w debacie publicznej”, realizowanego z dotacji programu „Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy”, finansowanego z Funduszy EOG. Misja Unii Europejskiej w Afganistanie Policyjna Misja Unii Europejskiej w Afganistanie (EUPOL AFGHANISTAN) została ustanowiona na mocy decyzji Rady UE Nr 2007/369/CFSP z 30 maja 2007 roku z zadaniem współudziału w ustanowieniu odpowiednich i efektywnych warunków do utworzenia Policji Afganistanu wypełniającej swoje zadania zgodnie z
21 czerwca 2018, Ratownictwo, Komentarze (0) Polski system ratownictwa nieustannie ewoluuje, co każdy pracownik zespołów ratownictwa medycznego odczuwa na własnej skórze. Niniejszym artykułem pragnę Was zabrać do miejsca, w którym znane nam z Polski problemy ratownicze dnia codziennego nie mają racji bytu. W miejscu tym stykają się różnorodne kultury, zasady postępowania, problemy i zagrożenia. Przenieśmy się do bazy sił koalicyjnych NATO zlokalizowanej w południowej części Afganistanu. Początkiem mojej bytności poza granicami Polski był proces rekrutacyjny do australijskiej firmy, która wygrała kontrakt zabezpieczenia ratowniczego bazy KAF. Prawie dwugodzinna rozmowa kwalifikacyjna w języku angielskim przez Skype z dwiema australijskimi rekruterkami była przedsmakiem wyzwań, które oczekiwały na mnie w „wielkim świecie”. Kiedy pod koniec 2016 roku po raz pierwszy wysiadłem z samolotu lini Flydubai i postawiłem stopę na obcej ziemi zadałem sobie jedno ważne, ale to bardzo ważne pytanie: „co ja tu właściwie robię?!”. Życie Do robienia na co dzień, wbrew pozorom, jest więcej, niż mogłoby się wydawać. Baza KAF to kilkutysięczne miasteczko, zamieszkane przez żołnierzy wielu narodowości ( Amerykanów, Bułgarów, Rumunów) oraz pracowników cywilnych z zakątków całego globu. W odciętej od świata lokalizacji pracuje ogrom Kenijczyków, Filipińczyków, Hindusów, Brytyjczyków, Australijczyków i wielu innych nacji. Jest także garstka nas – polskich ratowników medycznych. Upływające dni na terenie bazy są do siebie bardzo podobne. Rytm dnia wyznaczają godziny wydawania posiłków w DFACach (stołówkach – dining facilities). To tam najwyraźniej można zaobserwować multikulturowość mieszkańców. Poza jadłodajniami, w których posiłki wydawane są bezpłatnie, w bazie funkcjonują dwa sklepy (tzw. „PX”), w których kupić można praktycznie wszystko. Od środków higienicznych, poprzez słodycze i chińskie zupki, na odzieży, smartfonach i innej elektronice kończąc. Jedynymi używkami dopuszczonymi na terenie bazy są papierosy i tytoń (który to rzuć wyjątkowo uwielbiają Amerykanie). Choż cały KAF objęty jest pełną prohibicją i tak kilkukrotnie zdarzyły nam się interwencje do osób pod wpływem…Całkiem jak w Polsce, tyle, że w zdecydowanie mniejszym natężeniu. Poza powyższymi udogodnieniami ważnym punktem na mapie bazy jest tzw. „boardwalk” – drewniany, zadaszony deptak, pośrodku którego znajdują się boiska. W przeszłości dookoła boardwalku rozmieszczonych było wiele punktów gastronomicznych (także amerykańskich fast foodów) i sklepików. Obecnie czynnie działają tam dwie kawiarnie i pizzeria/kebab. To w tych miejscach każdego wieczoru, o ile temperatura pozwala, zbierają się dziesiątki mieszkańców różnych narodowości by podyskutować z przyjaciółmi przy butelce wody lub kupionej obok kawy. Czas wolny można spędzić także na jednej z kilku siłowni, zajęciach z crossfitu, karate lub tańca albo też na seansie filmowym w mikroskopijnych rozmiarów kinie. Praca ratownika w bazie w Afganistanie W temacie pracy. Naszym głównym zadaniem jest pełnienie dyżurów medycznych w trybie 24/24. Doba dyżuru, po niej doba wolnego. Dysponujemy kilkoma zespołami będącymi w ciągłej gotowości, by każdemu pacjentowi pomóc w możliwie jak najkrótszym czasie. Skład zespołów i specyficzne środowisko pracy powodują, że każdy z naszej ratowniczej ekipy musi być samodzielnym, doświadczonym medykiem. Każdy z nas przygotowany jest na sytuacje, w których będzie musiał działać w pojedynkę, nie licząc na szybkie dotarcie wsparcia. Niezbędne są nie tylko szeroka wiedza, umiejętności manualne ale i wysoko rozwinięta decyzyjność a także odporność na stres odmienny od tego, który znamy z ZRM. Typowy dzień pracy rozpoczyna poranna odprawa całej ekipy, podczas której nasz przełożony (EMS Chief) przekazuje nam bieżące informacje i rozdziela ewentualne dodatkowe zadania na dany dzień. To też moment, w którym jako ratownicy przejmujemy dyżur. Sprawdzamy stan leków, przekazujemy je sobie oraz sporządzamy stosowną dokumentację. Wyposażenie karetek w zabudowie kontenerowej, w niemałym zakresie jest zbliżone do znanego nam z Polski. Oczywiście, z racji specyfiki miejsca pracy, więcej u nas staz taktycznych, opatrunków typu „izraelskiego”, noszy wojskowych czy chociażby…butelek wody pitnej (temperatura w lecie jest niewyobrażalnie wysoka). Ciekawostkę mogą stanowić leki. Leków mamy dostępnych zdecydowanie mniej niż ratownik w obecnych, polskich warunkach. Wśród nich jest morfina, ketamina oraz penthrox. Ten ostatni, czyli methoxyflurane, to wziewny anestetyk administrowany samodzielnie przez pacjenta z charakterystycznego, zielonego „gwizdka”. Jest on powszechnie stosowany w opiece przedszpitalnej w Australii. Pracujemy na Lifepakach 15 w pełnej opcji monitorowania, co w Polsce niestety ale wciąż nie jest standardem. W wielu sytuacjach odległość z miejsca zdarzenia do amerykańskiego szpitala o najwyższym stopniu referencyjności jest tak niewielka, jego obsada tak ogromna, świetnie wyszkolona i przygotowana na pomoc nawet wielu poszkodowanym jednoczasowo, że schemat postępowania „load & go” stanowi nierzadko najlepsze rozwiązanie dla życia pacjenta w ciężkim stanie. Pisząc o pracy warto wspomnieć o kilku faktach. Po pierwsze, nasza praca opiera się o australijskie wytyczne firmy – dokument o objętości 160 stron. Różnią się one od polskich wytycznych przede wszystkim faktem, że są. W polskich pogotowiach wciąż to rzecz spychana wiecznie na dalszy plan. Naszymi zadaniami, poza odpowiadaniem na typowe zgłoszenia alarmowe (nieuzasadnione również się przytrafiają), jest odbieranie pacjentów ze śmigłowców MEDEVAC a także transport poszkodowanych/chorych do i ze szpitala. Oczywiście codzienna praca i życie odbywają się w języku angielskim, co może brzmieć dla niektórych banalnie, jednak praktyka i bogactwo dialektów weryfikują własne umiejętności językowe. Liczba wyjazdów jest zdecydowanie mniejsza niż w Polsce, co wynika z faktu, że teoretycznie wszyscy na terenie bazy są zdrowymi ludźmi. Typowe dyżury są nieporównywalnie spokojniejsze niż w polskiej codzienności ratowniczej. Bywają jednak dni intensywne, kiedy np. napływ rannych z pola walki jest duży (najczęściej w wyniku eksplozji IED – improvised explosive device) lub po zamachach terrorystycznych w okolicy. W takich chwilach nawet ci z nas, którzy nie pełnią dyżuru są wzywani do pomocy lub też sami się zgłaszają, by wspomóc kolegów w pracy. Działamy tylko i wyłącznie na terenie bazy, nie wyjeżdżamy poza jej teren. Takie momenty jednak, jak i np. siedzenie przez dwie godziny w bunkrze podczas ataku rakietowego przypominają, że nasze środowisko pracy i życia jest odmienne od wcześniej znanego. Jak i w polskim ratownictwie tak i w KAF nie ma typowych pacjentów. Jednego dnia będzie to żołnierz, który zemdlał na siłowni i jest odwodniony, innego dnia żołnierz, który przyleciał śmigłowcem po wybuchu ładunku, jest pacjentem nieprzytomnym, „alfa” w naszej nomenklaturze, i ma obrażenia wielonarządowe. Innego dnia będzie to transport chorego z zapaleniem wyrostka robaczkowego, pacjent z bólem w klatce piersiowej, któremu chwilę później zostaje zdiagnozowane zapalenie mięśnia sercowego lub też zgłoszenie alarmowe do wypadkowego postrzelenia kolegi w udo z broni kalibru 9 mm. Przypadków, choć nie mamy dużo, to są różnorodne i jak zawsze w ratownictwie – nieprzewidywalne. Dlatego też stałym elementem naszego pobytu i pracy w KAF są regularne szkolenia, w tym najczęstsze – z postępowania na wypadek zdarzenia masowego. I choć takowe w bazie podczas naszego pobytu się nie wydarzyło a żaden atak rakietowy nie zranił nikogo, to musimy być przygotowani na najgorsze, co niestety, ale jest realnym scenariuszem. Rutyna zabija, co wiem doskonale po latach pracy w polskim systemie ratownictwa medycznego. Tym bardziej więc zdaję sobie sprawę, że każdy ratownik medyczny, włącznie ze mną, powinien być czujny opiekując się każdym, ale to każdym pacjentem. Niezależnie od tego, czy pomaga człowiekowi z „typowym” bólem brzucha od tygodnia, urazem kończyny dolnej lub też wyglądającym na nerwoból bólem w klatce piersiowej. Profesjonalizm przede wszystkim! ******* FAQ czyli najczęściej zadawane pytania Od czasu do czasu dostaję od znajomych i nieznajomych różne pytania związane z pracą i życiem ratownika medycznego w bazie w Afganistanie. Liczba zapytań nasiliła się po kilku publikacjach związanych z rekrutacją do firmy, w której pracuję. Z tego też tytułu postanowiłem niektóre z pytań zebrać w jednym miejscu poniżej, aby ułatwić poszukującym informacji ich znalezienie. Jeśli w powyższym tekście lub poniższym zestawieniu nie znalazłeś Czytelniku odpowiedzi na swoje pytanie oznacza to, że prawdopodobnie nie jestem uprawniony do udzielenia danej informacji. Na zamieszczonej w dalszej części artykułu grafice znajdziesz e-mail do naszego managera projektu (PM), który może Ci udzielić dodatkowych informacji. Zaczynamy! Ile wynosi wynagrodzenie w tej pracy? To jest pytanie, które każdą możliwą drogą jest mi zadawane najczęściej i zarazem stanowi jedno z tych, na które NIE MOGĘ odpowiedzieć ze względu na zapisy w mojej umowie. Przykro mi bardzo. Gdzie można wysłać swoje zgłoszenie/kandydaturę? W niedawnym wpisie, Ratownik medyczny w Afganistanie – oferta pracy dla zdecydowanych!, opublikowałem oficjalne ogłoszenie o pracę. Firma również i teraz prowadzi rekrutację polskich ratowników medycznych, w tym pod koniec czerwca 2018 jej przedstawiciele będą obecni na Rescue Expo w Gdańsku. Aktualne ogłoszenie widzisz poniżej. We wszelkich kwestiach związanych z rekrutacją nie obawiaj się napisać pod wskazany adres. Do mnie nie pisz, nie zajmuję się rekrutacją nowych pracowników i nie potrafię lub nie mogę udzielić odpowiedzi na wszystkie pytania. Możesz również rzucić okiem na stronę internetową firmy: Anodyne Services Australia oraz zaobserwować jeszcze świeży właściwie fanpage ASA na FB. Jak wygląda proces rekrutacji? Jakie stawiają wymagania? Wymagania stawiane kandydatom można zobaczyć powyżej. Proces rekrutacji zaczyna przesłanie swojego CV do firmy pod wskazany adres. Dalszych informacji dowiesz się już od managera projektu, możesz także zjawić się na Rescue Expo w Gdańsku i zapytać osobiście o szczegóły. CV lub maila powinienem wysłać w języku polskim czy angielskim? Potraktuj zgłoszenie swojej kandydatury jako test na inteligencję. Jeśli na ogłoszenie o pracę napisane po angielsku dostaniesz odpowiedź w języku polskim – zdałeś. A tak już na serio pisząc, firma ma siedzibę w Australii a nasz PM jest Nowozelandczykiem. Nie, nie zna jednego z najtrudniejszych języków na świecie. Czy można polecieć na miesiąc i zobaczyć jak tam jest? Nie ma takiej możliwości. Czy „biorą kobiety”? Rekrutacja jest otwarta dla wszystkich, którzy spełniają określone w niej wymagania. Czy możesz mnie zarekomendować/polecić? Jeśli się lubimy, szanujemy, nigdy nie zawiedliśmy się na sobie, po drodze spędziliśmy ze sobą w ambulansie na dyżurach przynajmniej kilkaset godzin i generalnie dałbym sobie za Ciebie rękę uciąć to tak, mogę. Czy cały czas jest się w gotowości czy jest czas wolny? Ile trwa dyżur? W praktyce pracujemy 24/24. Doba dyżuru a po niej doba wolnego. Na wypadek jednak zdarzeń nieprzewidzianych czy nadzwyczajnych w każdym momencie dnia lub nocy możemy zostać ściągnięci do pracy. Zdarza się również nierzadko, że w przypadającym dniu wolnym bierzemy udział w różnych szkoleniach/treningach, co z reguły i tak stanowi przyjemne zagospodarowanie czasu wolnego. :-) Na jaki okres czasu trzeba wyjechać? Na miejscu spędzamy, nie wdając się w szczegóły, około dwa miesiące, po których na tyle samo zlatujemy do kraju. Dokładniejszych informacji udzieli Ci PM. Jakie wykształcenie trzeba mieć żeby pracować tam gdzie ty? Aby móc aplikować należy mieć ukończone studia pierwszego stopnia z ratownictwa medycznego. Odpowiadając na inne pytania dot. edukacji, posiadanie kwalifikacji ratownika (KPP) czy jakichkolwiek kursów taktycznych (np. TCCC) bez ukończenia w/w studiów nie daje możliwości zatrudnienia na stanowisku „paramedic”. Jak wygląda zatrudnianie lekarzy/pielęgniarek w bazie w Afganistanie? W przypadku bazy KAF główną placówkę medyczną stanowi szpital amerykański, zatrudniający z tego co wiem tylko i wyłącznie amerykańskich żołnierzy-medyków. O ile się orientuję nie zatrudniają oni medyków innych narodowości. Poza wspomnianym szpitalem w bazie (i pewnie w innych również) istnieją prywatne placówki medyczne o niższej referencyjności, które z nazwy są „klinikami”, praktycznie jednak można by je przyrównać do polskich przychodni. Oferują one podstawową opiekę medyczną dla pracowników różnych firm w bazie i w tychże miejscach raczej nie ma co liczyć na jakąkolwiek medycynę ratunkową. Jaki jest w bazie poziom ratownictwa? Poziom ratownictwa przedszpitalnego na terenie bazy w dużej mierze zależny jest od nas – polskich ratowników medycznych. Wszelkie nasze umiejętności z Polski możemy tu wykorzystywać, ogranicza nas jedynie liczba dostępnych leków. Tych mamy zdecydowanie mniej w karetce niż w Polsce. Medycyna w szpitalu amerykańskim jest na najwyższym poziomie. Szczególnie w ujęciu urazowym jako, że na przyjmowanie takich właśnie pacjentów personel tam jest nastawiony. Nie oznacza to, że innymi przypadkami, np. internistycznymi się nie zajmują, natomiast nie wszelkie możliwości leczenia są tam dostępne. Najlepszy przykład stanowić może pacjent z OZW, któremu diagnostyka i farmakologia zostaną wdrożone ale już na przezskórną interwencję wieńcową będzie musiał polecieć do placówki poza bazą. Czy w bazie jest względnie bezpiecznie? Zależy jak zdefiniujemy bezpieczeństwo względne. Z jednej strony to nie jest tak, że każdego dnia kule albo rakiety przelatują nam nad głowami. Z drugiej pamiętamy na co dzień o tym, że na ziemiach Afganistanu konflikt jest cały czas obecny. Oczywiście, zdarzają się co jakiś czas ataki rakietowe na bazę. Na szczęście, odkąd pracuję, nikt w wyniku takowego nie został u nas ranny. Pamiętać jednak należy, że choć nie wyjeżdżamy poza bazę, to ona sama wciąż jest zlokalizowana w Afganistanie a nie w Ciechocinku. Chcę pojechać na misję jako medyk z wojskiem – jak to zrobić? Szczerze? Nie mam pojęcia. Nigdy nie byłem i nie będę żołnierzem, pracuję na stanowisku cywilnym jak i każdy w naszej firmie. Domniemam jednak, że trzeba napisać w tej sprawie do kogoś z wojska. Mam wieloletnie doświadczenie zawodowe ale mój angielski nie jest na najlepszym poziomie. Czy mam szansę na pracę? Szansę być może masz ale miej świadomość, że bez komunikatywnego angielskiego raczej marną. Oczywiście każdy z kandydatów przed wyjazdem musi przejść rekrutację, której jednym z etapów jest wideokonferencja z pracownikami firmy w Australii. Musisz być przygotowany na ok. godzinną rozmowę w j. angielskim. U mnie akurat były to prawie dwie godziny. To taka wstępna weryfikacja umiejętności językowych. Dodatkowo, każdy z kandydatów jeszcze przed wyjazdem musi zdać na odpowiednim poziomie egzamin STANAG 6001, aby móc pracować na terenie bazy sił koalicyjnych NATO. Pamiętaj również, że komunikacja na co dzień zarówno z przełożonymi, współpracownikami jak i pacjentami odbywa się w języku angielskim. Czy angielska rejestracja hcpc i doświadczenie w pracy na wyspach to plus? Jestem przekonany, że sama w sobie praca w środowisku anglojęzycznym jest plusem z założenia. Ja takowego doświadczenia nie miałem przed wyjazdem i nigdy nie ukrywałem, że na początku niełatwo było mi się odnaleźć w tak odmiennym od polskiego ZRM środowisku. Jakie dodatkowe kursy są wymagane do pracy? Firma wymaga od potencjalnych pracowników typowych certyfikowanych kursów medycznych, tj. BLS, ACLS/ALS oraz ITLS/PHTLS. Co istotne, muszą być one aktualne (ważne) zgodnie z założeniami danej organizacji certyfikującej. Jaka jest pogoda w Afganistanie? To zależy od miesiąca. Generalnie przez większość roku jest ciepło, by nie napisać gorąco. W lecie jest cholernie gorąco! Temperatura w ciągu dnia sięga lub nawet przekracza 40 stopni w cieniu. Natomiast w sezonie zimowym temperatura w nocy spada do ok. minus 5-7 stopni Celsjusza a w ciągu dnia i tak jest dodatnia, rzędu 5-10 stopni. Praca jest w środowisku cywilnym czy wojskowym? Choć pracujemy w Afganistanie, to żyjemy i wszelkie działania zawodowe wykonujemy w środowisku cywilnym TYLKO na terenie bazy. Nie wyjeżdżamy ani na sekundę poza jej teren i nie ma takiej opcji, abyśmy jako cywile jakiekolwiek czynności realizowali poza bazą. Z przedstawicielami jakich nacji pracujesz w firmie? W naszej firmie zatrudnieni są Australijczycy, Nowozelandczycy, Filipińczycy, Kenijczycy, Nepalczyk oraz my, Polacy. Na terenie bazy ogólnie nacji jest dużo więcej, praktycznie z każdego zakątka świata. Czy są w bazie sklepy/sklepy z pamiątkami? Typowych sklepów z pamiątkami nie ma, są natomiast dwa „ogólne” sklepy ze wszystkim co do przeżycia niezbędne: od odzieży po laptopy, od zupek chińskich po kuchenki mikrofalowe. ;-) Czy ciężko było ci się odnaleźć na miejscu? I tak i nie. To zależy. Po pierwszej rotacji a wracając na drugą czułem się dosyć pewnie wiedząc już, gdzie i po co jadę oraz jak wygląda sytuacja na miejscu. Najtrudniejszym chyba elementem dla mnie osobiście było odnalezienie się w środowisku życia oraz pracy anglojęzycznym, z bogactwem dialektów i ludzi z całego świata. Dużo jest pracy z typowego TC3? Z założenia nasza praca ma miejsce tylko na terenie bazy i wszelkie działania podejmujemy po zabezpieczeniu miejsca zdarzenia przez odpowiednie służby, jak w ratownictwie cywilnym. „Typowe TC3” z nazwy jest „taktyczno-bojową opieką nad poszkodowanym”. Odpowiedź więc brzmi: nie. Jak to jest być ratownikiem taktycznym? Nie mam pojęcia. Ja jestem ratownikiem medycznym i taktycznym nigdy nie będę (patrz pkt. dot. mojego niebycia żołnierzem). Ba! Nie znam nawet ulokowanej w prawie definicji takowego ratownika taktycznego. Musisz więc spytać kogoś ze znajomych, jak to jest być taktycznym ratownikiem. Wyświetlenia: 4 836 To nie koniec! Przeczytaj najnowsze wpisy:
W latach 80. XX wieku planowano nawiązanie koalicji z Ruchem Rewolucji Islamskiej Afganistanu , do czego ostatecznie nie doszło [2] . Podczas radzieckiej interwencji w Afganistanie Islamski Związek Wyzwolenia Afganistanu był wspierany finansowo przez saudyjskich wahhabitów [4] [6] oraz Organizację Współpracy Islamskiej [3] . Po co polscy żołnierze jeżdżą na niebezpieczne misje? Bynajmniej nie z potrzeby walki o wolność i demokrację w krajach muzułmańskich. Jadą dla kasy i to pojechać na misję? Wystarczy się zgłosić, albo... zostać zgłoszonym. Dzieje sie tak w przypadku żołnierzy kontraktowych lub takich których etat nie jest do końca pewny. Można wyraźnie dać im do zrozumienia że jak nie pojadą to albo nie będzie kolejnego kontraktu, albo ich etat zniknie. A przecież każdy żołnierz zawodowy to zwykły człowiek mający dom, żonę i dzieci (no prawie każdy). W przypadku likwidacji etatu musiałby szukać nowego. Jeśli nie znajdzie go w swojej jednostce, szuka w innej. A to wiąże się z przeprowadzką. Wymaga skomplikowanej procedury przenosin wraz z rodziną. Praca dla żony, mieszkanie, szkoła dla dzieci, krąg przyjaciół. Wielu żołnierzy ma własne domy lub mieszkania i taka operacja nie wchodzi w grę . Dlatego jadą na tego dochodzą jeszcze kwestie ekonomiczne. Za pobyt na misji należą się całkiem niemałe pieniądze, zazwyczaj żołnierz zarabia ok. 4-6 razy tyle co w Polsce. I żołnierze jadą, bo mogą zarobić na utrzymanie rodziny, zbudować dom, godziwie żyć. Żaden nie ukrywa tego, że pojechał dla pieniędzy. Ryzykują życiem i zdrowiem dla swoich rodzin i ich poziomu życia. Starają się w ten sposób zapewnić im byt. A pamiętać trzeba, że wiele jednostek wojskowych znajduje się w mniej zaludnionych rejonach i często zdarza się, że żona nie ma pracy. Dlatego pieniądze z misji są tak ważne. Bo jak ma żyć np. czteroosobowa rodzina za kapitańską pensję wynoszącą ok. 2600 zł netto? A dorobić do pensji nie bardzo jest jak i kiedy - szczególnie w małych garnizonach. Misja jest więc za misję obliczana jest z tzw. kwoty bazowej wynoszącej nieco ponad 1800 zł. Dla każdego stopnia przewidziano odpowiedni mnożnik. W przypadku oficerów jest to "razy kilka". Kwota bazowa jest też podstawą do obliczenia dodatku za warunki szkodliwe (pogoda i nie tylko) - w tym wypadku dodatek wynosi miesięcznie 30-70 proc. kwoty bazowej, w zależności od rozkazu dowódcy. Do tego ok. 50 zł dziennie za pobyt w strefie wojny. Również każdy wyjazd poza bazę traktowany jest jako misja bojowa i należy się zań dodatek. Jak widać są to całkiem niemałe pieniądze, a dodatkowo na konto wpływa normalna polska pensja. Sumarycznie dla np. chorążego wychodzi łącznie około 10 tys. zł. polskim kontyngencie w Iraku służy wielu oficerów. Nie grożą im wyjazdy na patrole, mają za to ciepłe posadki w sztabach. Jedynymi problemami są upały, ewentualny ostrzał bazy i pojawiająca się stołówkowa monotonia. Skutek? Mała liczba szeregowych żołnierzy owocuje np. chorążymi pilnującymi stołówki w bazie. W Polsce nie do pomyślenia, na misji jak najbardziej. Amerykańscy żołnierze śmieją się z Polaków, że mamy tylu oficerów do rządzenia. Każdy żołnierz na misji ma przydzielony etat, który powiązany jest ze stopniem. Ponieważ przewidziano dużo wysokich etatów - wielu poruczników na okres misji przywdziewa pagony np. majora. Niestety, w drugą stronę jest gorzej - jest zbyt mało etatów dla chorążych - oni dostają etaty np. sierżantów. W armii amerykańskiej dyplomowany sierżant jest bogiem - podejmuje decyzje i za nie odpowiada. Jego odpowiednikiem w armii polskiej jest bodajże dopiero oczywiście również grupa, która jedzie dla wrażeń, gna ich ciekawość świata, chęć przeżycia wielkiej przygody. Ale pieniądze też są dla nich ważne. Ryzyko wyjazdu na misję do Iraku jest skalkulowane dość prosto. Owszem można tutaj stracić życie, ale równie dobrze można je stracić w Polsce, w wypadku samochodowym. Od początku operacji irackiej zginęło niewielu żołnierzy w stosunku do całości poszczególnych kontyngentów. To jedynie ułamek, choć za każdą z tych śmierci stoi tragedia ich rodzin. Ryzyko utraty życia (lub zdrowia) nie jest takie samo dla każdego żołnierza na misji. Część pełni różne role techniczne, logistyczne i nie opuszcza bazy praktycznie nigdy. Oni są bezpieczni - poza nieszczęśliwym wypadkiem podczas ostrzału wiadomo jeszcze jak bardzo niebezpieczna dla naszych żołnierzy będzie misja afgańska. To dopiero jej początek, ale już widać, że nie jest różowo. Żołnierze nie chcą jeździć przestarzałą wersją HMMV, niedostosowaną do obecnych warunków wojennych. Boją się o swoje życie, zdrowie. Chcą cali i zdrowi wrócić do swoich rodzin. I nie wolno się im dziwić. Wojsko musi im zapewnić najlepszy możliwy ofertyMateriały promocyjne partnera JZMFJEX. 172 175 392 487 498 216 164 265 444

misja w afganistanie zarobki