Po drugie do tego, że będziesz miała poczucie winy i bezwartościowości, a także przekonanie, że to przez ciebie narcyz odszedł. 3. Znalezienie nowego obiektu. Podczas gdy ty będziesz zadręczać się tym, jak naprawić wmówione przez niego błędy i jak ratować wasz związek, narcyz będzie po cichu robił swoje.
Poczucie winy, skąd się bierze i jak sobie z nim poradzić (cały artykuł). Jacek Zbikowski Coach i Trener Rozwoju Osobistego Stabilne i adekwatne poczucie własnej wartości, oparte na przekonaniu, że jako człowiek jesteśmy wartościowi i ważni, bez względu na to co robimy, co posiadamy, kim jesteśmy i jak wyglądamy, jest nam niezbędne do tego aby być szczęśliwymi, spełnionymi ludźmi, wolnymi od lęku, czerpiącymi radość z każdej chwili swojego życia, budującymi głębokie, oparte na miłości i szacunku relacje, efektywnie realizującymi swoje ważne życiowe cele i umiejącymi skutecznie radzić sobie z różnego rodzaju życiowymi sytuacjami. Deficyt mającego źródło wewnątrz nas, poczucia własnej wartości, charakteryzujący się zaniżoną lub zawyżoną samooceną i wynikający stąd brak akceptacji dla tego kim jesteśmy, wywołuje kompulsywny przymus potwierdzania swojej wartości w oparciu o zewnętrzne wskaźniki odniesienia, takie jak: pieniądze, status społeczny, dobra materialne, atrakcyjność fizyczna, muskulatura, popularność, gadżety etc. Prowadzi to w konsekwencji do wytworzenia fałszywej tożsamości za pośrednictwem której komunikujemy się ze światem, zapominając kim tak naprawdę jesteśmy. Kierowani potrzebą ucieczki przed bólem wynikającym z poczucia bycia gorszym niż inni, wymyślamy różne strategie i sposoby, aby choć na chwilę poczuć się lepiej. Wciąż próbujemy udowadniać sobie i światu, że jesteśmy lepsi, albo szukamy znieczulaczy, które pomogą nam na chwilę zapomnieć o problemie. Problem tkwi jednak w nas i dlatego, wszelkie próby rozwiązania go przy pomocy wspomnianych środków, w konsekwencji prowadzą jedynie do wzmocnienia destruktywnych postaw i bólu. Małe dzieci nie mają problemu z poczuciem własnej wartości, zapewne dlatego, że w ogóle się nad tym (do pewnego momentu) nie zastanawiają. Co takiego wydarza się zatem w procesie kształtowania się osobowości człowieka, iż w pewnym momencie zaczyna on wierzyć, że jest gorszy i mniej wartościowy od innych. Czy jest to nieunikniona konsekwencja wykształcenia się ego i poczucia odrębności, czy jest to wyłącznie wynik behawioralnego programowania i błędów popełnianych przez rodziców i szkołę. Na pytanie to nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć. Można jednak wskazać czynniki, które mają najbardziej niszczący i osłabiający wpływ na poczucie własnej wartości. Czynnikami tymi są: poczucie winy i wstyd. Emocje te, przeżywane długotrwale i utrwalone we wzorcach reakcji emocjonalnych niszczą lub, w ogóle nie pozwalają się rozwinąć stabilnemu i adekwatnemu poczuciu własnej wartości, a mechanizmy obronne naszej psychiki, dzięki którym oddalamy się od cierpienia związanego z przeżywaniem tych emocji, są w wielu wypadkach, odpowiedzialne za depresje, nerwice i inne zaburzenia emocjonalne oraz wiele chorób organizmu (w szczególności autoimmunologicznych). Poczucie winy i wstyd często występują łącznie, jak para bezlitosnych zabójców, których celem jest niedopuszczenie do tego żebyśmy poczuli się szczęśliwi. Skąd się biorą, jak działają i jak się można od nich uwolnić? Właśnie o tym będzie mowa. Z uwagi na wagę i obszerność tematu, poczucie winy i wstyd zostały omówione oddzielnie, choć jest między nimi sporo podobieństw. Na początek zatem, zastanówmy się, o co chodzi z tym poczuciem winy, skąd się bierze, i co można z nim zrobić. Powiedzenie mówi, że nasze życie składa się w 10 procentach z tego co nas spotyka i w 90 procentach z tego, jak na to reagujemy. Podobnie rzecz się ma z cierpieniem i szczęściem. To czy cierpisz, czy też czujesz się szczęśliwy, tylko w niewielkim stopniu zależy od tego co rzeczywiście spotyka cię w życiu. W przytłaczającej mierze zależy to od tego, w jaki sposób interpretujesz rzeczywistość i według jakich wzorców emocjonalnych i behawioralnych reagujesz na to, co się dzieje. Według tej teorii, to czy jesteś szczęśliwy czy nieszczęśliwy, jest tak naprawdę twoim wyborem, decyzją, którą podejmujesz w danym momencie. Taka jest teoria. Mnich buddyjski pewnie nie miałby problemu żeby się z tym zgodzić. Ty możesz mieć. Dlaczego? Dlatego, że dosyć trudno jest przyznać, że większość cierpienia, które jest naszym udziałem stwarzamy sobie sami. Dużo łatwiej jest znaleźć osobę lub okoliczność odpowiedzialną za nasz ból i ją za to obwinić. Taka strategia może przynieść chwilową ulgę, ale nie może doprowadzić nas do rozwiązania problemu. Jakkolwiek, reakcja na to co się wokół nas (i w nas) dzieje w dużej mierze zależy od nas, od przyjętego sposobu myślenia, w dużej, jeżeli nie w większej części uzależniona jest też od nawykowych, wyuczonych schematów reakcji emocjonalnych, które ukształtowały się w naszym wczesnym dzieciństwie, bez naszego świadomego udziału. Wzorce reakcji emocjonalnych i behawioralnych, tworzące się w specyficznych kontekstach interakcyjnych z rodzicami i z otoczeniem, zostają zgeneralizowane i zapisane jako pożądane wzorce i skrypty odczuć i reakcji. Zwykle funkcją utrwalonych wzorców reakcji emocjonalnych i behawioralnych jest unikanie tego co nieprzyjemne i dążenie do tego co przyjemne. Reakcje i wzorce adaptacyjne wytworzone we wczesnym dzieciństwie mają za zadanie pomóc nam przetrwać w warunkach całkowitej zależności od osób trzecich (rodziców i osób ważnych) i poradzić sobie z ich zachowaniami i reakcjami, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć i właściwie zinterpretować. Problem polega na tym, że większość z nas zachowa swoje dziecięce strategie radzenia sobie z trudnymi emocjami, stając się tzw. „dorosłymi dziećmi”, czyli – osobami dorosłymi, które w sposób nieświadomy posługują się wytworzonymi we wczesnym dzieciństwie reakcjami emocjonalno-behawioralnymi w celu poradzenia sobie z cierpieniem wynikającym z niezaspokojenia dziecięcych potrzeb. Zła wiadomość jest taka, że co raz zostało zapisane nie może być skasowane (choć na ten temat są różne teorie). Dobra wiadomość jest taka, że identyfikując nieadaptacyjny wzorzec można go wyłączyć i stworzyć nowy, bardziej adekwatny i korzystny. Podstawowym powodem tego, że czasem czujemy się nieszczęśliwi, są różnego rodzaju oceniające i nie odpowiadające rzeczywistości, przekonania na własny temat. Istotna część problemów jakie ludzie mają ze sobą, w kontaktach z innymi ludźmi, z samorealizacją, w pracy etc. wynika z zaniżonego poczucia własnej wartości i, z (często nieświadomych) przekonań, że jest się gorszym, że trzeba zasłużyć na akceptację i na miłość, że jest się złym i zasługuje się na kare, że jest się nic nie wartym i, że nie ma się prawa do życia etc. Powstawanie takich przekonań jest nieodłącznie związane z emocjami wstydu i poczucia winy. Zarówno wstyd jak poczucie winy, mogą być w małych dawkach przydatne, stanowiąc wyraz zdrowego krytycyzmu motywującego nas do rozwoju, czy sumienia, przestrzegającego nas przed robieniem złych rzeczy. Nikt raczej nie postuluje, aby bezwzględnie wyzbyć się wszelkich przejawów wstydu i poczucia winy. Zresztą, byłoby to niemożliwe i niecelowe. Na poziomie świadomości na jakim znajduje się ludzkość, te niskie emocje chronią nas przed całkowitą anarchią. Tekst ten poświęcony jest silnemu, abstrakcyjnemu, destrukcyjnemu poczuciu winy, niszczącym poczucie własnej wartości i będącemu fundamentem podstawowych strategii życiowych, prowadzących często do odczuwania cierpienia i zadawania cierpienia innym. Ten typ poczucia winy określimy jako „organiczne poczucie winy”. Doświadczenie poczucia winy, jest w realiach, w których żyjemy trudne, bądź niemożliwe do uniknięcia. Zgodnie z Analizą Transakcyjną – koncepcją psychologiczną sformułowaną przez Erica Berne’a, która w sposób prosty i jasny tłumaczy skomplikowane mechanizmy interakcji międzyludzkich, osobowość każdego człowieka występuje w trzech stanach: Rodzic, Dorosły i Dziecko. Nie wgłębiając się w szczegóły, w czasie interakcji z innymi ludźmi (tzw. transakcji) dominujący jest zawsze jeden z tych stanów, który „zarządza” transakcją. Interakcje dojrzałe i prawidłowe mają miejsce wówczas, gdy zarządzane są przez Dorosłego. Prawidłowo ukształtowany Dorosły wchodzi z innymi w interakcje z pozycji Ja jestem OK, ty jesteś OK. Taka postawa jest uważana za pozycję właściwą dla zdrowia psychicznego. Jest to postawa realistyczna pozwalająca rozwiązać konstruktywnie problemy życiowe, wiąże się z pozytywnymi oczekiwaniami wobec innych, respektem dla ich potrzeb i autonomii. Problem polega na tym, że większość ludzi nie ma silnego i prawidłowo ukształtowanego Dorosłego, w związku z czym wchodzi w transakcje i innymi ludźmi za pośrednictwem Rodzica (krytykowanie, pouczanie, narzekanie, obwinianie, manipulowanie, schematy: musisz, powinieneś spełnić moje wymagania) lub Dziecka (regresja, oddawanie odpowiedzialności, egocentryzm, obrażanie się, myślenie emocjonalne, myślenie magiczne). Każdy z nas zna osoby, które mając lat naście zachowują się jak surowi rodzice lub osoby, które mając lat 30-40 zachowują się jak małe niesforne lub zranione dzieci, próbujące za wszelką cenę wykazać, że ich babka z piasku jest najładniejsza w całej piaskownicy. Poczucie winy jest emocją właściwą dziecku i właśnie w tym okresie dochodzi do ukształtowania wzorców emocjonalnych związanych z tą emocją. Zgodnie z Analizą Transakcyjną większość dzieci wychodzi z dzieciństwa z przekonaniem, że coś jest z nimi nie tak i dotyczy to również dzieci wychowujących się w kochających i prawidłowych systemach rodzinnych. W analizie transakcyjnej tę postawę określa się jako: Ja jestem nie OK., Wy jesteście OK., kiedy to mamy tendencję do traktowania innych jako lepszych i ważniejszych od siebie. Od tego właśnie zaczyna się schemat poczucia winy, od którego wielu ludzi nie uwolni się do końca życia. Żeby wzorzec emocjonalny poczucia winy mógł się ukształtować i utrwalić, musi zostać spełnionych szereg warunków. Muszą zostać stworzone kryteria wejścia do aktywowania poczucia winy oraz psychologiczny mechanizm negatywnych sprzężeń zwrotnych, prowadzących do zapętlenia całego systemu. Kiedy to zostanie osiągnięte, mechanizm poczucia winy zaczyna przypominać perpetuum mobile, staje się pozornie samowystarczalny, sam się napędza i bardzo trudno z niego wyjść. A oto, jak skonstruowany jest mechanizm poczucia winy. 1. Zrobiłem coś złego. Żeby poczucie winy w ogóle mogło powstać, musi pojawić się odczucie, że zrobiło się coś złego. Małe dziecko nie posiada żadnego aparatu poznawczego ani pojęciowego pozwalającego mu stwierdzić czy coś jest dobre czy złe. Jedyne co ma to doświadczenie oraz emocjonalne i behawioralne reakcje na poczynania i zachowania rodziców oraz reakcje rodziców na swoje zachowania. Żeby z czasem dziecko mogło poczuć się czemuś winne, musi najpierw odczuć, że to co robi, nie jest tym, czego oczekuje od niego rodzic. Musi przyjąć system oceny tego, co jest dobre a co złe, od swoich rodziców lub opiekunów i następnie zinternalizować go jako swój własny. Inaczej mówiąc, dziecko musi kupić bajkę, że w ogóle coś można zrobić dobrze albo źle, i że ocena rodziców w tym względzie jest jedyna słuszna i niepodważalna. Wyprzedzając trochę to o czym będzie dalej, prawda jest taka, że dziecko na poziomie świadomości i zależności od rodziców na jakim się znajduje, nie może tej bajki nie kupić. Dla małego dziecka rodzić jest kimś w rodzaju boga, który wszystko potrafi, jest absolutnie doskonały i nigdy się nie myli. Jeżeli więc rodzic jest zły, niezadowolony, smutny, krzywdzący, odrzucający, obojętny, zimny, agresywny, krytykujący, dziecko musi pomyśleć, że to ono zrobiło coś nie tak jak należy. W końcu rodzic nigdy się nie myli. Mówimy tu o bardzo małym dziecku, które obserwuje świat, z którego niewiele rozumie, próbując pojąć związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy różnymi rzeczami. Dziecko, bardzo szybko uczy się rozpoznawać zachowania rodziców wyrażające aprobatę (nagroda) i dezaprobatę (kara), przy czym, dezaprobata może być wyrażana na dziesiątki subtelnych i mniej subtelnych sposobów, takich jak: krzyk, bicie, gniewanie się, zniecierpliwienie, straszenie, milczenie, smutek etc. Na marginesie należy zaznaczyć, że tego typu reakcje rodziców są dla dziecka i tak bardziej pożądane niż obojętność. W psychologii określa się to mianem wsparcia negatywnego, które jest lepsze niż żadne, bo świadczy o zainteresowaniu. Brak zainteresowania ze strony rodzica oznacza dla małego dziecka śmierć. Dlatego dziecko, z reguły wybierze gniew lub bicie, niż obojętność. W ten sposób dziecko szybko uczy się jakie jego zachowania skutkują tym, że rodzic jest zadowolony, a jakich zachowań rodzic nie lubi. Trzeba tu zaznaczyć, że z punktu widzenia biologicznego przetrwania, robienie przez dziecko tego czego życzy sobie rodzic ma zasadnicze znaczenie. Dziecko, które nie robi tego co chcą rodzice może zostać pozbawione uwagi, miłości i odrzucone, a to oznacza w naturze śmierć. Dlatego z punktu widzenia małego dziecka, dobrze jest robić to czego życzą sobie rodzice i wykształcić mechanizm, który strzegłby dziecko przed robieniem tego, czego rodzice nie akceptują. Tym mechanizmem jest właśnie poczucie winy. Może być jednak inaczej. Jeżeli dziecko zaobserwuje, że dostaje od rodziców uwagę w postaci krzyku, gniewu, złości czy bicia tylko wówczas, kiedy robi to czego rodzice nie akceptują, a w innych okolicznościach rodzice się nim nie interesują, może ono wypracować właśnie taką strategię budowania więzi z rodzicami, zgodnie z tym o czym była mowa wcześniej (lepsza krytyka niż obojętność). Takie dziecko będzie sprawiało rodzicom kłopoty, aby w ten sposób dostać uwagę i zainteresowanie. W ten sposób dziecko nie uwalnia się od poczucia winy, ale dokonuje „wymiany” poczucia winy na zainteresowanie rodziców. W psychologii istnieją różne koncepcje na temat tego, czy poczucie winy jest ewolucyjne (wrodzone) czy wyuczone, to jednak nie ma większego znaczenia. Znaczenie ma to, że rodzice nie rzadko, sami niezbyt dobrze wiedzą, co jest dobre a co nie, często są niekonsekwentni, zmieniają zdanie i arbitralnie, w odmienny sposób oceniają to samo zachowanie w zależności od nastroju i sytuacji. Często rodzice są sfrustrowani, zmęczeni, mają swoje problemy, nieprzepracowane traumy z dzieciństwa, nie do końca radzą sobie z emocjami etc., co wpływa na ich nieprzewidywalność w komunikacji z dzieckiem. Wielu rodziców jest zbyt surowych i wymagających albo zbyt pobłażliwych i nadopiekuńczych. Skutkiem tego, dziecko, od najwcześniejszych lat bombardowane jest przekazami, że jest nie takie jakby sobie tego życzył rodzic (rodzice surowi i nadopiekuńczy) lub też, w ogóle nie jest w stanie określić jakie jest, ponieważ rodzic nie ustanawia jakichkolwiek granic, które pomogłyby dziecku wyodrębnić swoją tożsamość (rodzice nadmiernie pobłażliwi, preferujący model bezstresowego wychowania). Małe dziecko buduje swoją samoocenę wyłącznie na podstawy oceny innych osób, co prowadzi do powstania tzw. samooceny odzwierciedlonej. Oznacza to, że dziecko myśli na swój temat to co uważa, że myślą o nim inni. Większość ludzi nie uwolni się od tego schematu do końca życia, opierając poczucie własnej wartości na zewnętrznych wskaźnikach odniesienia, odczuwając radość kiedy ich wartość zostanie potwierdzona (awans, uznanie, komplement, zdobycie czegoś) lub, wpadając w depresję kiedy tego nie dostaną, albo zostanie im to zabrane (rozstanie z partnerem, utrata pracy, bankructwo, choroba, starzenie się etc.). Zanim skończymy 5 lat, nasi rodzice dadzą nam odczuć, że zrobiliśmy coś źle, co najmniej kilkanaście tysięcy razy. Pochwał i potwierdzeń, że zrobiliśmy coś dobrze otrzymujemy ok. 20-30 razy mniej. Jak myślisz, jaki schemat poznawczy utrwala się w dziecku na skutek takiego programowania? 2. Skoro cały czas robię coś złego to oznacza, że jestem zły. To, że dziecko zachowuje się nie tak, jak chciałby rodzic nie stanowi problemu. Jest oczywiste, że dziecko jest małe, nieporadne i uczy się wszystkiego od podstaw. Nie jest też problemem, że rodzice nagradzają zachowania pożądane i karzą zachowania niepożądane. W świecie zwierząt tego rodzaju programowanie behawioralne też ma miejsce i nic złego się nie dzieje. Raczej trudno spotkać małą zebrę czy lwa z poczuciem winy. Problem polega na tym, że dziecko nie potrafi oddzielić swojego zachowania od siebie, a tym samym, nie jest w stanie zrozumieć, że reakcja niezadowolonego rodzica odnosi się do niechcianego zachowania i nie musi być koniecznie wyrazem braku akceptacji dla dziecka. Trzeba jednak w tym miejscu zauważyć, że wielu rodziców ma niewielkie umiejętności w zakresie wychowywania dzieci i zwykle, chcąc okazać brak akceptacji dla jakiegoś konkretnego zachowania, okazuje brak akceptacji dla dziecka, dając mu odczuć, że skoro zrobiło coś złego (w mniemaniu rodziców) to znaczy, że jest złe. Na marginesie należy zaznaczyć, że jest to podstawowy i niestety powszechny błąd wychowawczy i komunikacyjny. Ocenienie i zaatakowanie osoby zamiast pokazania niewłaściwości zachowania odbiera obwinionemu odpowiedzialność i uniemożliwia naprawienie wyrządzonego zła. Tak czy inaczej, kiedy rodzice zaczynają karać dziecko za nieodpowiadające im zachowania łącząc to z odrzuceniem dziecka lub zakwestionowaniem jego wartości, w kształtującym się umyśle dziecka może powstać przekonanie, że skoro zrobiło coś złego (co nie podoba się rodzicom) to oznacza, że jest złe. W tym momencie, proces budowy fundamentu pod skrypt życiowy oparty na poczuciu winy jest zakończony. W tym momencie zostaje zasiane ziarno organicznego poczucia winy, rozumianego jako wszczepione z zewnątrz, zgeneralizowane i abstrakcyjne przekonanie, że jest się złym. Może to mieć miejsce w przypadku naprawdę małych dzieci, które nie tylko nie mogą się w żadnym razie przed tym obronić, ale nawet nie mogą tego pamiętać. Jeżeli schemat ten będzie dalej utrwalany w relacji z opiekunami, przedszkolu i w szkole, można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że osoba taka, zbuduje swoje podstawowe strategie życiowe w oparciu o wdrukowane i głęboko zagrzebane w podświadomości poczucie winy, nawet o tym nie wiedząc. Biorąc pod uwagę, że rodzice używający przemocy (również tylko psychicznej) w celu „dyscyplinowania” dziecka, mają w swoim repertuarze zwykle wiele „technik” opartych na wpędzaniu w poczucie winy i zawstydzaniu, zwykle, choć nie zawsze, z poczuciem winy będzie szedł w parze wstyd. Zdaniem wielu psychologów i psychiatrów, wstyd ma jeszcze bardziej dewastujący wpływ na psychikę, poczucie własnej wartości i na jakość życia niż poczucie winy. Biorąc pod uwagę, że mechanizm wstydu różni się w wielu aspektach od poczucia winy, a temat jest obszerny, emocja wstydu zostanie omówiona w osobnym artykule. Przekonanie, że zrobiłem coś złego więc, jestem zły, powoduje, oderwanie negatywnej oceny od konkretnego zachowania i skierowanie tej oceny bezpośrednio na osobę. W ten sposób „zło” przestaje łączyć się z zachowaniem, które można poprawić, ale staje się częścią tożsamości, częścią Ja, elementem tego co myślimy na swój temat, a z tym jest znacznie trudniej coś zrobić. W momencie kiedy dziecko uwierzy w to, że jest złe, następuje podział tożsamości, swoiste „pęknięcie Ja”. Rozszczepienie to ma uchronić dziecko przed dysonansem poznawczym wiążącym się z tym, że dziecko które „wie”, że jest złe, chce być jednocześnie „dobre”. Chęć uniknięcia bólu związanego z dysonansem poznawczym prowadzi do stworzenia mechanizmu opartego na tzw. podwójnym związaniu, albo emocjonalnym sprzężeniu zwrotnym. Mechanizm działa następująco: Ja jestem zły i odczuwam z tego powodu cierpienie – chcę oddalić się od cierpienia więc sam się ocenię – kiedy JA oceniam SIEBIE oceniający musi być dobry a oceniany zły. Kiedy jednak „dobry oceniający” ocenia „złego ocenianego”, ten drugi czuje się jeszcze gorszy, co prowokuje oceniającego do jeszcze surowszej oceny. Z tego mechanizmu praktycznie nie ma wyjścia. Warto zauważyć, że dziecko, które utrwaliło w sobie ten schemat, będzie nieświadomie realizowało go potem w różnych kontekstach życiowych, dążąc do jego wzmocnienia, po to żeby w końcu się od niego uwolnić. W późniejszym czasie „zamieni” więc rodzica na nauczyciela, kolegę, szefa, partnera, dając tym osobom prawo wywoływania w sobie reakcji emocjonalnej w postaci poczucia winy. 3. Skoro zrobiłem coś złego i jestem zły to muszę ponieść surowa karę. Następnym elementem w mechanizmie poczucia winy jest przekonanie o tym, że skoro jest się złym, to zasłużyło się na karę. Tylko poniesienie kary może spowodować, że rodzice (lub inni ludzie) znów mnie zaakceptują, przytulą albo, w ogóle się mną zainteresują. Tylko poniesienie kary może spowodować, że na chwilę poczuję się lepiej. Tak tworzy się schemat ofiary. Prawdopodobnie wiąże się to z doświadczeniami z dzieciństwa, kiedy poniesienie kary umożliwiało nam odzyskanie względów rodziców. Kiedy wejdziemy w schemat poczucia winy, musimy stworzyć w sobie prokuratora, sędziego i kata z jednej strony oraz obwinionego, podsądnego i ofiarę z drugiej. Wydawać by się mogło, że w tym momencie nie potrzebujemy już innych bo, w zakresie generowania poczucia winy, oskarżania się i karania, stajemy się samowystarczalni. Sami się obwiniamy, oskarżamy i surowo karzemy kiedy uznamy, że coś zrobiliśmy nie tak. Stajemy się własnym katem i ofiarą jednocześnie. Tak jednak nie jest. Organiczne poczucie winy wymaga posiadania wspólników. Potrzebujemy innych aby wzmacniać ten wzorzec i przez to, móc go w końcu dostrzec. Dlatego też, takie relacje jakie mamy sami ze sobą, czyli oparte na mechanizmie kat – ofiara, będziemy też odtwarzać z innymi, po to, aby na zewnątrz mógł zrealizować się wzorzec, który nosimy w środku. W związku z tym, że poczucie winy generuje zwykle duży poziom cierpienia emocjonalnego, raczej niechętnie przyznajemy, że robimy to sami sobie. Dlatego, inne osoby są nam bardzo potrzebne, jako wspólnicy w naszej neurotycznej grze. Żeby móc obciążyć kogoś odpowiedzialnością za nasze cierpienie spowodowane poczuciem winy, musimy znaleźć osoby, mające ten sam problem i stworzyć z nimi tzw. relację koluzyjną. Relacja koluzyjna (koluzja – zmowa) nazywa się tak, ponieważ osoby, które tworzą taki układ sprawiają wrażenie, jakby nieświadomie się umówiły, że będą wzajemnie wzmacniać swoje neurotyczne zachowania i traumy. Osoby takie będą tańczyć swój neurotyczny taniec raniąc się wzajemnie i nie pozwalając sobie wyjść z zaburzonego schematu, np. alkoholik i osoba współuzależniona, narcyz i ubóstwiający, ofiara i opiekun etc. Osoba, która ma przekonanie, że jest zła i zasługuje na karę będzie podejmowała szereg zachowań adaptacyjnych po to, żeby uzyskać przebaczenie, takich jak: pomaganie innym, poświęcanie się dla innych, bycie miłym i uległym, dawanie się wykorzystywać. Prawdopodobnie osoba taka stworzy różnego rodzaju relacje, w których inne osoby będą manipulować nią przy pomocy poczucia winy, uzyskując od niej pożądane zachowanie. Oczywiście osoba taka będzie też używała poczucia winy do manipulowania innymi i karania ich, ale o tym trochę dalej. Rzeczą charakterystyczną w schemacie organicznego poczucia winy jest, branie na siebie odpowiedzialności za zdarzenia, działania innych osób i inne rzeczy, na które nie ma się żadnego wpływu. W psychologii poznawczej taka tendencja określana jest jako „ksobność” i klasyfikowana jako jedno ze skrzywień poznawczych. Wzorzec ten, obrazuje przykład osoby, z którą pracowałem, i która żywiła przekonanie, że gdy ogląda zawody w skokach narciarskich z udziałem polskiego skoczka, ma to negatywny wpływ na wyniki zawodnika. Kiedy więc polski skoczek nie osiągnął dobrego wyniku, osoba ta uważała, że jest temu winna i źle się z tego powodu czuła. Schemat ten był ponadto wzmacniany przez grupę znajomych, którzy dawali odczuć tej osobie, że jej udział w transmisji przynosi pecha. 4. Jestem zły i dlatego, nie zasługuję na miłość, szczęście i szacunek. Przekonanie, że zrobiłem coś złego i jestem zły, jest tzw. metaprzekonaniem czyli czymś w rodzaju psychologicznej matrycy mającej wpływ na powstawanie innych przekonań. Inaczej mówiąc jest to korzeń, z którego wyrośnie drzewo. Jakie będą owoce tego drzewa? Nie koniecznie muszą wyglądać źle. Kierując się poczuciem winy można zostać naukowcem, filantropem czy buddystą. Wyszukane strategie zmierzające do unikania bólu związanego z poczuciem winy mogą prowadzić nas do ciekawych i rozwijających doświadczeń życiowych. W większości przypadków jednak, dominujące poczucie winy w sposób destrukcyjny wpływa na nasze poczucie własnej wartości, a tym samym, na jakość relacji z innymi ludźmi i naszego życia w ogóle. Jedną z konsekwencji przekonania, że jest się złym człowiekiem, jest przekonanie, że nie można zasługiwać na miłość, szacunek i szczęście. Prawdopodobnie wynika to stad, że właśnie tak się czuliśmy kiedy rodzice dawali nam do zrozumienia, że nie akceptują tego co robimy. Rodzice mieli niewątpliwie dobre intencje, ale ich nieudolność i nieświadomość często powodowały, że czuliśmy się odrzuceni, pozbawieni miłości i niepotrzebni. Oczywiście, przekonania, o których mowa są zwykle bardzo głęboko ukryte i niedostępne świadomej, racjonalnej części naszego umysłu. Są jak program komputerowy, który kieruje naszymi reakcjami, strategiami i decyzjami, a my nie zastanawiamy się nawet dlaczego właśnie tak to działa. W związku z tym, że program został zapisany dawno temu, i nijak się ma do aktualnych warunków, działając w oparciu o niego, reagujemy w sposób mało konstruktywny i osiągamy rezultaty dalekie od oczekiwanych, co powoduje, że cierpimy. To trochę tak, jakbyśmy chcieli dojechać do jakiegoś celu, korzystając z nawigacji sprzed 20-30 lat. Oczywiście nie możemy trafić, dlatego wściekamy się, wymyślamy sobie, robimy z siebie ofiary, obwiniamy innych, zamiast zaktualizować oprogramowanie. W związku z tym, że poczucie winy wywołuje duży poziom cierpienia, umysł musi sobie z tym jakoś poradzić wykorzystując do tego różnego rodzaju mechanizmy obronne takie jak: zaprzeczenie, wyparcie, przeniesienie, racjonalizacja, kompensacja etc. Dlatego, tak trudno jest dojść do tego, co tak naprawdę może być przyczyną problemu. Prawdziwy problem został ukryty dawno temu, nie widać go, ale to nie znaczy, że go nie ma. O jego istnieniu możemy się przekonać obserwując skutki i symptomy jakie wywołuje w naszym życiu. Jeżeli cierpisz z jakiegokolwiek powodu nie próbuj zmieniać okoliczności, które jak sądzisz wywołały cierpienie, bo zwykle pomylisz się odnośnie rzeczywistych przyczyn cierpienia. Zamiast tego, zastanów się czemu w ogóle musisz cierpieć. Jeżeli zauważasz u siebie problemy z samooceną, poczuciem własnej wartości, masz tendencje do obwiniania siebie, braku samoakceptacji, obwiniania innych, narzekania, nadmiernego perfekcjonizmu, zmuszasz się do robienia czegoś czego nie lubisz, przyciągasz do siebie ludzi którzy cię ranią albo, których ty ranisz, przyjrzyj się temu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w ten sposób uciekasz przed poczuciem winy lub wstydem pochodzącymi z dzieciństwa. Nieświadome przekonanie o niezasługiwaniu na miłość, szczęście i szacunek będzie prowadziło do różnego rodzaju strategii i postaw życiowych, mających złagodzić ból z tym związany. Z jednej strony poczucie winy może prowadzić do smutku, apatii, wycofania, zaniechania kontaktów etc. Z drugiej, może prowadzić do stanów lękowych wynikających z nieświadomej obawy, że inni się dowiedzą jaki jestem zły i mnie odrzucą. Lęk może przeradzać się w gniew i agresję biorącą się z przeniesienia poczucia winy na zewnątrz i walkę z nim (o tym aspekcie będzie dalej). Bardzo często występującym wzorcem wiążącym się z organicznym poczuciem winy jest przekonanie, że muszę zasłużyć na miłość, szacunek i szczęście, robiąc coś, co jak sądzę oczekują ode mnie inni. W tym wzorcu, otrzymanie ważnych dla nas wartości jest teoretycznie możliwe, choćby chwilowo. Osoba taka będzie podejmowała różnego rodzaju działania, mające dowodzić, że zasłużyła na nagrodę i mające prowadzić do otrzymania nagrody. Muszę być dobry, miły, grzeczny i robić co inni ode mnie wymagają, muszę się poświęcać i traktować innych jako ważniejszych od siebie. Takie postępowanie utrwala postawę ofiary i raczej nie budzi ani szacunku ani sympatii. Jeżeli jednak osoba taka otrzymuje akceptację, miłość, szacunek z zewnątrz jako nagrodę za właściwe postępowanie, istnieje duża szansa, że uzależni się emocjonalnie od źródła generującego tak przyjemne emocje, jak narkoman od heroiny. Nie mogąc sama sobie dać akceptacji i miłości, osoba taka będzie manipulowała otoczeniem w celu uzyskania tego, co jest dla niej cenne. Dostając to jednak, zwykle to odrzuci ponieważ uważa, że na to nie zasługuje, i tak w kółko. 5. Nie ma dla mnie ratunku/wybaczenia. Konsekwencją tego, że w schemacie organicznego poczucia winy zło zostaje oderwane od konkretnego działania i staje się nieświadomą częścią tożsamości, wybaczenie jest niemożliwe. Skoro to ja oskarżam i karzę siebie to jednocześnie nie mogę sobie wybaczyć. W tak skonstruowanym mechanizmie po prostu nie ma miejsca na wybaczenie. Zresztą, można byłoby zadać pytanie, kto ma komu i co wybaczyć, kat ofierze, czy ofiara katu. Brak możliwości wybaczenia i odpuszczenia sobie może rodzić poczucie, że człowiek jest stracony, i że musi cierpieć do końca. Takie poczucie z kolei będzie wywoływać apatię, smutek i gniew, lub skłonności do męczeństwa. Istnieje możliwość, że osoba funkcjonująca długo w poczuciu winy zbuduje na swoim cierpieniu poczucie swojej wyjątkowości, które stanie się częścią jej tożsamości. Osoba taka będzie żyła przekonaniem „nikt tak nie cierpi jak ja, dlatego jestem wyjątkowy i zasługuję na szacunek i uwagę”. Osoba taka uważając się za męczennika, będzie dawała sobie moralne prawo do osądzania innych i wpędzania ich w poczucie winy, po to, aby choć na chwilę uciec od własnego. Dostając za swoje neurotyczne zachowanie wiele wtórnych korzyści psychologicznych, i nie widząc jednocześnie jak wiele na tym traci, człowiek taki może wcale nie mieć motywacji do uwolnienia się od poczucia winy. Za ciągłe osądzanie siebie, dajemy sobie prawo do osądzania innych a zrezygnować z tego może być naprawdę ciężko. Osoby obciążone silnym poczuciem winy, nieświadomie wchodzą w różnego rodzaju mechanizmy obronne, mające na celu oddalenie ich od przezywanego cierpienia, lub złagodzenie cierpienia. Zwykle poczucie winy jest wypierane a następnie projektowane na otoczenie. Dlatego osoby, które mają tendencję do surowego osądzania innych, zwykle uciekają w ten sposób od zaniżonego poczucia własnej wartości wynikającego z surowego osądzania samego siebie. Takie osoby będą wciąż osądzały innych zarzucając im różnego rodzaju niegodziwości i złe postępki. Mogą też wchodzić w rolę męczennika, biorąc na siebie grzechy świata i nadając swojemu cierpieniu charakter misji. Osoby takie będą oczekiwały od otoczenia i swoich bliskich, że ci docenią ich poświęcenie. Nie dostając wyrazów zainteresowania i uznania, osoby takie mają tendencję do ostentacyjnego demonstrowania jak bardzo cierpią z dumą i z godnością. Potrzeba ukrywania poczucia winy prowadzi do zakładania różnych masek w celu ukrycia swojego prawdziwego „złego” Ja. Poczucie bycia „złym” uniemożliwia budowanie szczerych, otwartych relacji, w których istniałoby ryzyko odsłonięcia się. Prowadzi to często, podobnie jak toksyczny wstyd do emocjonalnego dystansu i oziębłości. Poczucie winy i niemożność uwolnienia się od niego może indukować inne negatywne emocje w tym gniew. Osoba obciążona organicznym poczuciem winy zwykle nie będzie wyrażała swojego gniewu w zdrowy i nieszkodliwy dla siebie i innych sposób. Raczej będzie uważała, że odczuwanie gniewu jest również czymś złym i z tego powodu będzie odczuwała jeszcze większe poczucie winy, lub będzie go wypierała i projektowała na innych widząc w nich zło i agresję. Niewyrażany i tłumiony gniew zwykle jest kierowany do wewnątrz i staje się przyczyną różnego rodzaju zachowań autoagresywnych oraz chorób. 6. Skoro ja cierpię to inni też powinni cierpieć. Kiedy odbieramy sobie prawo do bycia szczęśliwymi ludźmi, nasze życie zamienia się w emocjonalny koszmar. Zazdrościmy innym, że nie mają takich problemów jak my, próbując jednocześnie poczuć nad nimi moralną wyższość z powodu tego, że cierpimy a oni nie. Nie zdając sobie sprawy z tego, że to my sami zadajemy sobie wciąż to samo cierpienie, żyjemy w głębokim poczuciu pokrzywdzenia i niesprawiedliwości. Jeśli osądzamy i winimy siebie, musimy osądzać i winić innych. Co w środku to na zewnątrz. Sposób w jaki traktujemy innych ludzi jest pochodną tego w jaki sposób traktujemy sami siebie. Zwykle, żeby móc na nowo przeżywać utrwalony wzorzec emocjonalny, osoby z głębokim poczuciem winy, wejdą w relację z osobą, która będzie w nich tę emocję uruchamiać, tworząc z nią, silną neurotyczną więź. Mając poczucie, że partner ponosi odpowiedzialność za ich złe samopoczucie, świadomie bądź nieświadomie będą starały mu się odpłacić, aby sprawiedliwości stało się zadość. Zachowując się w sposób raniący dla innych, osoby z poczuciem winy zaczynają jeszcze głębiej odczuwać niszcząca emocję, utwierdzając się w przekonaniu, że są złymi ludźmi. W ten sposób mechanizm poczucia winy zostaje zamknięty w nierozwiązywalną pętlę neurotycznych wzmocnień na poziomie emocjonalnym i behawioralnym. Człowiek taki w głębi serca będzie się czuł życiowym bankrutem, niezależnie czy wybierze dla siebie rolę ofiary i męczennika, czy surowego sędziego, dającego sobie prawo do sądzenia innych i wydawania wyroków. Jak pisze David Hawkins w książce Siła i Moc, poczucie winy jest zaraz po wstydzie emocją o najniższej energii. Poczucie winy jest energetycznie niższą emocją niż apatia, gniew czy smutek. Osoby zamknięte w niszczącym mechanizmie poczucia winy muszą czerpać energię emocjonalną ze swojego otoczenia, dlatego obcowanie z taką osobą może być silnie wyczerpujące energetycznie dla osób, które nie potrafią się obronić przed emocjonalnym i energetycznym wykorzystaniem. Jak uwolnić się od poczucia winy. W związku z tym, że wzorzec emocjonalny poczucia winy tworzy się we wczesnym dzieciństwie w kontakcie z rodzicami nie mamy zwykle świadomego dostępu do zdarzeń, które wywołały wytworzenie się wzorca. Mechanizm ten jest potem systematycznie wzmacniany i obudowywany różnego rodzaju mechanizmami obronnymi i związanymi z nimi nieadaptacyjnymi zachowaniami, w związku z czym, osoba uwikłana w organiczne poczucie winy zwykle nie ma świadomości ani swojego problemu, ani jego przyczyn. Brak świadomości tego, że ma się problem, który negatywnie wpływa na nasze życie oznacza, że z problemem tym nic nie możemy zrobić. Jesteśmy na poziomie tak zwanej nieświadomej niekompetencji, na którym nie wiemy, że czegoś nie wiemy. Pierwszym krokiem do uwolnienia się od poczucia winy jest przyjrzenie się sobie i swojemu życiu w celu stwierdzenia, czy nie zauważamy przypadkiem symptomów charakterystycznych dla organicznego poczucia winy. Oto, niektóre symptomy mogące wskazywać, że żyjesz w schemacie organicznego poczucia winy: 1. Większość czasu przeżywasz negatywne emocje, rzadko się cieszysz i śmiejesz; 2. Masz tendencje do narzekania, oceniania innych i porównywania; 3. Wciąż rozpamiętujesz zdarzenia z przeszłości wyrzucając sobie, że nie postąpiłeś inaczej; 4. Brak ci spontaniczności; 5. Masz tendencje do krytycznego oceniania siebie. Często myślisz, że jesteś złym człowiekiem lub, że zrobiłeś coś złego. 6. Jesteś krytyczny wobec innych, uważasz, że to inni są odpowiedzialni za to, że ty czujesz się źle; 7. Zdarza ci się mieć poczucie, że krzywdzisz innych ludzi lub jesteś niewdzięcznikiem; 8. Poświęcasz się dla innych i masz żal, że tego nie doceniają; 9. Utrzymujesz relacje z ludźmi, którzy mają do ciebie żal i pretensje, mają względem ciebie nierealistyczne oczekiwania, pokazują ci twoją niedoskonałość, poniżają cię; 10. Uważasz się za złego rodzica i rozpieszczasz swoje dzieci; 11. Uważasz, że twoje potrzeby nie są ważne i dlatego ich nie komunikujesz; 12. Masz tendencje do psychicznego, fizycznego karania się, odmawiając sobie czegoś; 13. Zauważasz, powyższe wzorce zachowań u swoich rodziców (zwłaszcza matki). 14. Masz tendencje do wpędzania innych (w szczególności swoich bliskich partnera/dzieci) w poczucie winy; Powyższe symptomy mogą również występować przy toksycznym wstydzie. Jeżeli symptomom tym towarzyszy przemożne poczucie gorszości, bycia złym, uszkodzonym, niekompletnym i bezwartościowym, to być może wstyd a nie poczucie winy jest tym schematem, któremu powinieneś się lepiej przyjrzeć. Wychodzenie ze schematu organicznego poczucia winy może być trudne z uwagi na to, że wzorce z nim związane powstały dawno temu i do momentu, w którym jesteś, były przez ciebie nieświadomie wzmacniane. Za swoje nieadaptacyjne zachowania oparte na poczuciu winy nauczyłeś się dostawać różne korzyści: uwagę innych, współczucie, prawo moralne do osądzania innych, bierność i pasywność, niepodejmowanie ryzyka etc., z których możesz wcale nie chcieć zrezygnować. Zastanów się jednak, czy wolisz odczuwać do końca życia chwilową ulgę w emocjonalnym cierpieniu jakie cały czas sam w sobie wytwarzasz, czy uwolnić się definitywnie od nieustannego cierpienia. Jeżeli druga opcja wydaje ci się sensowniejsza (a taka w istocie jest), to musisz się przygotować na skonfrontowanie się z tym, przed czym całe życie uciekałeś, czego nie chcesz wiedzieć i czego się boisz. Może okazać się to trochę nieprzyjemne, podobnie jak leczenie chorego zęba, ale jest niezbędne, aby powrócić do rzeczywistości i zyskać emocjonalną wolność. Cały proces może okazać się jednak dużo łatwiejszy niż się wydaje. W związku z tym, że mechanizm poczucia winy, jakkolwiek mocno utrwalony, opiera się iluzji, często spojrzenie z innej perspektywy na siebie, swoje życie i schematy z których korzystamy, pozwala nam wejść na taki poziom świadomości wewnętrznej, z którego iluzja staje się oczywista, przez co, jej dalsze utrzymanie jest niemożliwe. Są tylko jedne drzwi przez które można wyjść ze schematu poczucia winy. To drzwi z napisem „Zrobiłem coś złego więc jestem zły”. Schemat poczucia winy musi zostać zawsze poprzedzony zinternalizowaniem zewnętrznych norm oceny tego co jest dobre a co złe. Są to normy naszych rodziców, środowiska, w którym żyjemy, kultury, cywilizacji, religii etc. Przestrzeganie tych norm gwarantuje nam uzyskanie akceptacji i wsparcia swojego otoczenia, więc na pewnym etapie rozwoju jest niezbędne. Jest jednak oczywiste, że normy zewnętrzne mogą być bardzo nieżyciowe a czasem wręcz szkodliwe. Czasem z politowaniem patrzymy na radykalnych wyznawców jakiejś religii, ze zgrozą słyszymy o zamachach terrorystycznych, agresywnych zachowaniach pseudokibiców etc. Prawda jest jednak taka, że ci ludzie zachowują się zgodnie z normami, które zostały im zaszczepione. Pierwszym etapem uwalniania się od poczucia winy jest odróżnienie zewnętrznych norm, które każą nam wierzyć, że coś jest dobre albo złe od własnego sumienia. Sumienie jest czymś zupełnie innym od wyuczonej moralności. Sumienie nie zna żadnych uwarunkowań kulturowych i cywilizacyjnych, i jest podobne u wszystkich ludzi. Jak wykazały badania prowadzone przez amerykańskich naukowców normy sumienia są bardzo zbliżone dla wszystkich ludzi niezależnie od tego skąd pochodzą, w jakiej kulturze i religii się wychowywali. To nie wyuczona moralność ale właśnie wewnętrzne, właściwe istotom ludzkim sumienie mówi nam, że nie należy zabijać, krzywdzić innych, sprawia, ze potrafimy być empatyczni i dobrzy nawet wobec obcych. Oddziel wyuczone normy od swojego sumienia i zadaj sobie pytanie, czy z punktu widzenia twojego sumienia (a nie tego co ktoś ci powiedział) zrobiłeś coś rzeczywiście złego. Czy możesz mieć całkowitą pewność, że zrobiłeś coś złego? Być może zrobiłeś. Właśnie po to mamy sumienie żeby nas o tym informowało, ale nie po to, by w poczuciu winy oskarżać i karać do końca życia, ale po to by móc naprawić wyrządzone zło i więcej tego nie robić. Warto przy tym zauważyć, że osoby obciążone organicznym poczuciem winy rzadko kiedy zrobiły coś naprawdę złego. Zastanów się, czy zabiłeś kogoś z premedytacją, odebrałeś komuś zdrowie, celowo zniszczyłeś komuś życie? Raczej nie. Osoby, które mają takie działania na sumieniu zwykle z poczuciem winy nie mają większego problemu. Skoro nie zrobiłeś nic takiego a męczy cię poczucie winy to znaczy, że, musiałeś uwierzyć w bajkę, że to co zrobiłeś było złe. Czyja to bajka? Zwróć uwagę na pewien paradoks. Zrobiłeś coś i jesteś przekonany, że to było złe, ale skąd możesz mieć pewność, że rzeczywiście tak jest? Czy znasz wszystkie konsekwencje tego co zrobiłeś, czy może tylko trzymasz się swojej wersji bo tak się nauczyłeś. Nawet straszne wydarzenia mogą mieć pozytywne konsekwencje. Oceniając, że zrobiłeś coś złego zaczynasz bawić się w Pana Boga. Podobnie bawisz się w Boga, biorąc na siebie odpowiedzialność za rzeczy na które nie masz żadnego wpływu. Tak, to właśnie chcę ci powiedzieć, drugą strona poczucia winy może być niewyobrażalna pycha. Może być jednak tak, że rzeczywiście zrobiłeś świństwo. Zdarza się. W końcu jesteśmy tylko ludźmi, wszyscy popełniamy błędy, wszyscy czegoś się boimy i czasem z lęku, wstydu czy w gniewie robimy jakieś głupstwo. Nawet jeśli, nie oznacza to, że jako ludzie stajemy się źli czy bezwartościowi. Osądzając się i odbierając sobie wartość odbieramy sobie również możliwość naprawienia wyrządzonego zła i wybaczenia. Sumienie nie ocenia nigdy ciebie ale to co zrobiłeś. To natomiast, co kiedyś zrobiłeś było wynikiem wielu czynników składowych: twojego poziomu rozwoju psycho-emocjonalnego, poziomu wiedzy, świadomości, emocji w jakich byłeś, okoliczności zewnętrznych etc. Zastanów się nad czymś co zrobiłeś kiedyś i za co winisz się do dziś. Czy teraz zachowałbyś się tak samo? Czy wówczas, mając tamten poziom świadomości, dojrzałości emocjonalnej mogłeś zachować się inaczej? Pewnie nie, a jeśli nie, to przestań sobie to wyrzucać. Tak naprawdę nigdy nie zrobiłeś nic złego. Po prostu zachowałeś się tak jak w tamtym momencie umiałeś. Jeżeli w wyniku tego zachowania ktoś został skrzywdzony, zastanów się, jak to naprawić i wybacz sobie. Jeżeli uznasz, że jesteś zły, odbierasz sobie możliwość naprawienia konsekwencji szkodliwego zachowania. Dlaczego? Dlatego, że źli ludzie nie robią dobrych rzeczy. W języku polskim synonimem wybaczenia jest „odpuszczenie”. Odpuszczenie jest słowem, które ma bardzo głębokie znaczenie. Jeżeli nie potrafimy wybaczyć innym i sobie to tak, jakbyśmy trzymali coś i nie potrafili tego puścić. Im więcej trzymamy swoich i cudzych win, tym ciężar, który niesiemy robi się większy. W końcu staje się tak ciężki, że nie jesteśmy w stanie dalej iść. Ważne jest abyś zrozumiał, że poczucie winy jest emocją, która pozwala ci uciekać od rzeczywistości, oddalać się od prawdziwego życia. Zastanów się dlaczego, tak ci na tym zależy. Poczucie winy wywołuje niemoc w momencie, w którym przeżywasz to uczucie, ale wywołane jest interpretacją tego co wydarzyło się kiedyś i na co nie masz już żadnego wpływu. Żadne poczucie winy, martwienie się i karanie nie zmieni przeszłości i nie spowoduje, że staniesz się lepszym człowiekiem niż jesteś. Jeżeli przeżywane przez ciebie poczucie winy jest tak silne, że utrudnia ci funkcjonowanie w życiu, przeżywanie radości, wywołuje niemoc i depresję, zastanów się nad podjęciem terapii opartej na technikach behawioralno-poznawczych lub terapii schematów. Prawdopodobnie cierpienie, które przeżywasz wywołane jest zniekształconym myśleniem i utrwalonymi strategiami nieadaptacyjnych zachowań, nad zmianą których można efektywnie i skutecznie pracować. Jeżeli odczuwasz jedynie dyskomfort, który nie uniemożliwia ci skutecznego funkcjonowania a jedynie, obniża jakość Twojego życia, postaraj się zastosować w swoim życiu kilka poniższych wskazówek. Jest duże prawdopodobieństwo, że pozwolą ci spojrzeć na twoje problemy inaczej i sprawią, że poczujesz się lepiej. 1. Zastanów się czy rzeczywiście zrobiłeś coś, co mogło wyrządzić komuś krzywdę. Jeżeli tak, zadaj sobie pytanie czy mogłeś wówczas zachować się inaczej, czy teraz zachowałbyś się inaczej i czy jest możliwe/celowe naprawienie szkody, którą wyrządziłeś. 2. Uznaj swoje prawo do robienia błędów i naprawiania ich. Jesteś tylko i aż człowiekiem. Nie baw się w Boga. Pamiętasz przypowieść o Jezusie i nierządnicy? On nie osądzał ludzi bo wiedział, że nie jesteśmy doskonali i każdy ma coś na sumieniu, nawet on sam. 3. Zrozum, że jako osoba dorosła to ty jesteś odpowiedzialny za swoje myśli, emocje i działania i jedynie ty odpowiadasz za zaspokojenie swoich ważnych potrzeb. 4. Zastanów się co „zyskujesz” obwiniając się. Może być to: uwaga innych, współczucie, wiara w wybaczenie winy, ucieczka od rzeczywistych problemów, odkładanie na później ważnych rzeczy, unikanie konfliktów z osobami uruchamiającymi w tobie poczucie winy, dawanie sobie moralnego prawa do osądzania innych. Uświadom sobie, że za te „korzyści” płacisz niemożnością przeżywania w swoim życiu radości. 5. Zacznij się akceptować nawet jeżeli nie wszystko w tobie ci się podoba. Nie jesteś doskonały, nikt nie jest. Pomimo tego masz prawo tu być jak każdy, jesteś wartościowym człowiekiem – jak każdy, masz prawo do realizacji ważnych dla ciebie potrzeb i wartości – jak każdy, twoje potrzeby są tak samo ważne jak potrzeby innych ludzi. 6. Naucz się mówić „nie”. Określ swoje granice i nie pozwalaj innym ich naruszać. 7. Jeżeli wierzysz w Boga to przyjmij, że cokolwiek zrobiłeś, kocha cię on tak samo jak innych. 8. Wybacz sobie i innym. Odpuść sobie i innym. Puść, uwolnij przeszłość, po to by móc cieszyć się życiem w teraźniejszości. W tym ostatnim bardzo pomocne mogą być procedury Radykalnego Wybaczania i Radykalnego Samowybaczania. RW i RS SA to techniki uwalniania się od winy opracowane przez amerykańskiego terapeutę Colina Tippinga. Praca wykonywana jest z użyciem kwestionariuszy, które przeprowadzają nas przez cały proces. Kwestionariusze można bez problemu znaleźć w Internecie lub w książkach i przejść przez proces samemu, można tez wziąć udział w często organizowanych warsztatach RW i RS. Zadbaj o siebie. Jeżeli nie czujesz się w swoim życiu dobrze, szukaj sposobów żeby sobie pomóc. Nawet jeżeli w danym momencie nie widzisz wyjścia z jakiejś sytuacji, takie wyjście zawsze istnieje i zwykle jest bliżej niż mogłoby ci się wydawać. Nie możesz wiedzieć jaka będzie przyszłość, ale jedno jest pewne, tworzysz ją właśnie teraz i od tego jak czujesz się teraz, będzie zależało co będziesz robić i jak będziesz się czuł w przyszłości.
Wiesz już, że w trakcie rozwodu można mieć partnera. Związek z osobą w czasie postępowania co do zasady nie będzie mieć wpływu na kwestię winy. Teoretycznie, możesz zacząć spotykać się z nowym partnerem lub przeprowadzić się do nowej partnerki. Pamiętaj jednak, że najważniejsze jest to, co możesz udowodnić w sądzie. "M jak miłość" po wakacjach. Mateusz nareszcie szczęśliwy? Pozbędą się Lilki z serialu W "M jak miłość" zapowiada się na kolejną woltę w życiu Mateusza i Lilki. Nieuchronnie zbliża się moment, kiedy małżonkowie znów się spotkają w Grabinie. Ona zapłakana i pełna poczucia winy po zdradzie z milionerem, a on zupełnie nieświadomy, że żona tam już na niego czeka... Czy twórcy serialu znajdą sposób, żeby Mateusza od niewiernej żony uwolnić? Kto uwolni Mateusza od Lilki? Pojawiła się nadzieja, że Lilka zniknie z "M jak miłość" na zawsze. Nieoczekiwana propozycja osoby z rodziny Lilki, może po raz kolejny wywrócić wszystko do góry nogami. I choć Lilka spróbuje znów zmierzyć się z codziennym życiem w Polsce, nagła oferta życia za granicą znów może zawrócić jej w głowie. Czy tak się stanie? Zobacz też: Nowy dom Andrzeja z M jak miłość! Krystian Wieczorek zamienił willę nad Zegrzem na skromne lokum. Tu będzie mieszkał z żoną Marią i córką - ZDJĘCIA, WIDEO Okazuje się, że prawdziwy ojciec (Tomasz Sobczak) Lilki w "M jak miłość" wpadnie na pomysł, aby ściągnąć córkę do Kanady. Pomysł Jacek obwieści matce Lilki, Krystynie, dodając, że chce dziecku pomóc po traumatycznych przeżyciach z kochankiem. Wielka szansa Mateusza - Nie wiem, czy nie porywam się trochę z motyką na słońce... Jestem kiepskim ojcem, właściwie to... żadnym. Ale jeśli Krysia się zgodzi, chcę zabrać Lilkę ze sobą do Kanady - oznajmi ojciec Lilki w "M jak miłość" po wakacjach. - Planowałem spędzić kilka miesięcy w Warszawie, tutaj zająć się biznesem, ale... Całą noc nad tym myślałem. Kanada to dla Lilki może być najlepsze rozwiązanie... Tu, w Grabinie, wszystko przypomina jej o przeszłości. A kiedy Mateusz wróci, będzie jeszcze gorzej... A tam... Zna świetnie język, mogłaby znów podjąć studia, poznać nowych ludzi... Zaczęłaby zupełnie nowe życie - zaproponuje Kotowski. Jeżeli Lilka w "M jak miłość" przyjmie propozycję ojca, Mateusz również dostanie szansę na nowe życie. Wolny od Lilki na zawsze może znów się zakocha? Tym razem szczęśliwie... Sprawdź także: M jak miłość. Mikołaj Roznerski przyłapany na czułościach z miłością swojego życia! To już nie jest Adriana Kalska - ZDJĘCIA M jak miłość po wakacjach. Magda i Andrzej znów szczęśliwi! Na ważnej imprezie w siedlisku będą już razem Poczucie winy mnie zabijało fizycznie. Mąż zamieszkał w oddzielnym pokoju, błagałam go o to bo nie miał gdzie pójść tak od razu. Powoli zaczęliśmy rozmawiać, próbowałam mu wszystko wyjaśnić, ale co tu wyjaśniać? Poprosił mnie o rozwód, tzn. że złoży po świętach, a ja się zgodziłam z poczucia winy. Zdrada emocjonalna lub psychiczna w relacji partnerskiej bywa bardzo często nazywana przyjaźnią damsko-męską lub „braterstwem dusz”. Nie wolno jej lekceważyć, bo może być zapowiedzą zdrady fizycznej. Czym jest zdrada emocjonalna i jak rozpoznać, że do związku dwóch osób dołączyła trzecia? Spis treściZdrada emocjonalna: czym jest?Zdrada emocjonalna: jak ją rozpoznać?Zdrada emocjonalna - od koleżeństwa do "czegoś więcej"Zdrada emocjonalna: i co dalej? Depresja - choroba śmiertelna Zdrada emocjonalna jest oznaką braku lojalności wobec partnera, złamaniem zasady poufności, intymności emocjonalnej, wyjściem poza ramy związku i powielaniem tego, co wyjątkowe i zastrzeżone dla relacji z partnerem, partnerką. Definicja niewierności w klasycznej postaci odnosi się do związku małżeńskiego bądź partnerskiego (czyli relacji nieformalnej trwającej dłużej niż rok) i ważnym jej elementem jest odbycie dobrowolnego stosunku płciowego z osobą inną niż stały partner czy mąż. Zdrada sama w sobie nie jest traktowana jako zaburzenie - jest normalnym/ dopuszczalnym zachowaniem w repertuarze zachowań ludzkich, choć zazwyczaj niesie ze sobą cierpienie, poczucie winy, krzywdy, wstydu czy ekskluzji (wykluczenia), powoduje depresję. Zdrada to jednak nie tylko stosunki seksualne pozamałżeńskie czy pozapartnerskie, zdrada dotyczy również sfery emocjonalnej. Zdrada emocjonalna to te zachowania pozaseksualne, które polegają na okazywaniu uwagi, zainteresowania, poświęcaniu czasu, troszczeniu się o drugą osobę w tajemnicy przed partnerem. Ten rodzaj zdrady szczególnie dotkliwy jest dla kobiet, które w odróżnieniu od mężczyzn uważają zdradę emocjonalną za bardziej zagrażającą dla związku niż zdrada seksualna. Zdrada emocjonalna to sytuacja, która może trwać latami bez zaangażowania seksualnego partnerów, dając zdradzającym przekonanie o małej szkodliwości ich relacji dla ich oficjalnych związków i pozwala na dłużej zachować istniejący status quo. Zdrady emocjonalne bywają nazywane również związkami platonicznymi, mogą być to wieloletnie relacje osób, które z powodów religijnych, silnego poczucia winy czy strachu przed przemocą albo zemstą partnera, nie zmieniają ich charakteru. W dobie tak wielkiej popularności internetu i portali towarzyskich może być to relacja niemalże wyłącznie wirtualna. Zdrada emocjonalna: czym jest? Miłość opisywana jest przez badaczy przez trzy składowe: namiętność, intymność i zaangażowanie. Zdrada emocjonalna dotyczy tej sfery uczuć i zachowań, które określa się mianem intymności - intymności rozumianej jako wszystkie stany, w których czujemy bliskość i przywiązanie. Partnerzy w związku miłosnym wzajemnie dbają o siebie i się szanują, a sama obecność drugiej osoby powoduje szczęście. Czują, że mogą na siebie liczyć w potrzebie, rozumieją się i akceptują, dzielą przeżyciami, dobrami - tymi duchowymi i materialnymi. Intymność i bezpieczeństwo wyraża się także przez dawanie sobie wsparcia i sprawianie, aby partner czuł się ważną częścią życia drugiej osoby. Zdrada emocjonalna to dzielenie intymności z kimś trzecim, to brak lojalności wobec oficjalnego partnera, złamanie zasady poufności, wyjście poza ramy związku oraz powielanie z wyjątkiem seksu, tego, co wyjątkowe. Opisana powyżej sytuacja może charakteryzować również przyjaźń łączącą kobietę i mężczyznę, ale tej zazwyczaj nie ukrywamy przed towarzyszem życia. Zdrada emocjonalna jest czymś więcej niż miłe spędzanie ze sobą czasu czy wymianą intelektualną, wspieraniem się dwojga znajomych. Zdrada emocjonalna: jak ją rozpoznać? Jeśli nowa znajomość rozwija się, spotkania są stałym elementem codzienności, nowy znajomy jest osobą ekscytującą i atrakcyjną, a ty niewiele opowiadasz o nim swojemu partnerowi, cenzurujesz, cedzisz informacje, żyjesz w świecie tajemnic, półprawd, bo uważasz, że twój partner tego nie zrozumie. Kiedy twoje oczy są skierowane już w stronę nowej relacji, to można mówić o zdradzie emocjonalnej. Jeśli wasze "koleżeńskie" kontakty są intensywne, często rozmawiacie przez telefon, wypatrujesz SMS-ów, wciąż zerkasz na ekran telefonu i sprawdzasz skrzynkę pocztową zaraz po przebudzeniu i przed zaśnięciem. Entuzjazm i energia płynąca z nowej znajomości sprawia, że w starej relacji jest ciebie mniej. Nie oszukuj się wtedy, że to nie ma wpływu na wasz związek. Kolejnym znakiem ostrzegawczym jest poszukiwanie oparcia, zrozumienia w nowej znajomości, dzielenie się sprawami bieżącymi, zmartwieniami, marzeniami, tęsknotami. Zwierzasz się z kłopotów, żalisz się na aktualne życie, stajecie się powiernikami swoich tajemnic. Twój czas i uwaga już nie jest dzielony tylko między obowiązki, partnera i bliskich. Nowa znajomość również zajmuje twoje myśli, nie przestajesz rozmyślać o przyjacielu i jego sprawach. Zaczynasz porównywać obecnego partnera z przyjacielem i te porównania wypadają na niekorzyść tego pierwszego. W twojej głowie proces zastąpienia starego partnera nowym już się rozpoczął – nawet jeśli nie będzie nim twój przyjaciel, to używasz go do tego by podkreślać, uwypuklać wady i niedoskonałości obecnego partnera. Zdrada emocjonalna - od koleżeństwa do "czegoś więcej" Relacja przyjacielska może przerodzić się w coś więcej, kiedy w związku między partnerami zaczyna się kryzys, a radość zastępuje znużenie i rutyna. Jednak zdrada emocjonalna może zdarzyć się też bez wyraźnego powodu. Jak to się dzieje, że niegroźna znajomość przeradza się w bliską relację i w efekcie doprowadza do zdrady emocjonalnej? Zaczyna się od coraz częstszych kontaktów, np. zawodowych czy towarzyskich, które stają się częstsze. Codzienny lunch z kolegą zamienia się w wyczekiwany obiad z bliską osobą, podczas którego można się w końcu wyżalić, poczuć ważnym, dodać otuchy, potrzymać za rękę, a po powrocie do domu nie opowiedzieć tym mężowi… Możliwości komunikacyjne sprawiają, że odległość od nowego partnera nie ma znaczenia – SMS-y, e-maile, aktywność na portalach społecznościowych przyspieszają proces budowania relacji. Gdy nowa znajomość nabiera tempa, spotkania stają się stałym elementem codzienności, nowy znajomy wydaje się być coraz bardziej ekscytujący i atrakcyjny. Powoli staje się obiektem marzeń, wizji i planów, a stały partner w porównaniu z nim wypada blado i stopniowo przestaje brać udział w ważnych sprawach osobistych. Kiedy relację z partnerem zaczynają wypełniać półprawdy to może oznaczać, że zdrada emocjonalna stała się faktem. Wyobraźmy sobie pana X, który nie będąc w wystarczający sposób usatysfakcjonowany relacją z żoną, zaczyna zbliżać się do pracującej w jego zespole pani Y. Nie planuje romansu, po prostu dobrze mu się z nią rozmawia, zaczyna z panią Y spędzać coraz więcej czasu. Okazuje się, że się rozumieją, częściej zaczynają wspólnie jadać obiady, a tematy, które poruszają przestają być neutralne. Pan X radzi się w sprawie choroby, pomaga koleżance w kłopotach z autem - o tym wszystkim wciąż wie żona. Od pewnego dnia pan X nie mówiąc żonie umawia się z koleżanką także na śniadania, a tematy, które poruszają są coraz bardziej osobiste. Pan X zaczyna porównywać partnerkę z Y (jej wygląd, poglądy, sposób radzenia i rozwiązywania problemów itd), z każdym kolejnym tygodniem dzieli się bardziej osobistymi historiami z życia rodziny i związku, coraz częściej zwierza się pani Y pomijając stałą partnerkę. W domu nie mówi już tak często o pani Y lub nie mówi w ogóle. Pan X czeka na e-maile, smsy i w każdej ważnej sprawie radzi się Y, z czasem zaczyna budować "niby przyjacielski" front, ale powoli X snuje wizje, jakby to było być z Y. Moment, kiedy neutralna koleżeńska relacja zaczyna być protezą czy zamiennikiem istniejącego już związku, zwykle jest trudny do dostrzeżenia. Niemniej jednak moment, w którym pan X orientuje się, że wyklucza żonę z ważnych dla nich do tej pory elementów życia osobistego jest zdradą emocjonalną. Zdrada emocjonalna: i co dalej? Zdrada, zarówno fizyczna jak i psychiczna, zazwyczaj jest ważną informacją o jakości związku, chociaż zdarzają się osoby, które zdradzają niezależnie od poziomu zadowolenia ze stałej relacji. Zdrada, a dokładnie jej ujawnienie, wywołuje u osoby zdradzanej gniew, wstyd, poczucie opuszczenia, bezsilności i beznadziejności, obniża znacznie poczucie własnej wartości, atrakcyjności. Zaczynają się niekontrolowane natrętne nawroty myśli o zdradzie, stany depresyjne i depresja. Zdrada emocjonalna częściej wywołuje poczucie krzywdy niż gniew. Przeprowadzone badania pokazują, że kobiety bardziej od mężczyzn przeżywają zdradę emocjonalną partnera niż seksualną i traktują ją jako zapowiedź rozpadu związku. Mężczyźni z kolei są bardziej tolerancyjni dla zdrady emocjonalnej niż seksualnej. Przeżywana trauma u zdradzanego oraz poczucie winy i dylematy towarzyszący osobie zdradzającej to bardzo częste powody wizyt u psychologa i psychiatry. Dominika Ambroziewicz-Wnuk - psycholog, BUSOLA Centrum Rozwoju Osobistego Wyróżnia się skrajną formę poczucia winy nazywaną „wszechmocnym poczuciem winy”. Osoby z tak rozwiniętym poczuciem winy potrafią obwiniać się także za sprawy, które znajdują się całkowicie poza ich kontrolą. Dręczące sumienie. Neurotyczne poczucie winy może przejąć nad nami kontrolę. Rozpadający się związek zwłaszcza po zdradzie bardzo trudno odbudować. Można z tym sobie samemu poradzić lub poprosić o pomoc specjalistę. 123 RFJak naprawić związek po zdradzie? Co zrobić, jeśli czujesz, że partnerowi już tak nie zależy jak kiedyś? Codzienne kłótnie, brak porozumienia i wzajemne oskarżenia sprawiły, że wasza relacja stała się toksyczna? Sprawdź, jak poradzić sobie z tymi problemami!Socjologowie mówią dziś jednogłośnie o kryzysie instytucji małżeństwa. Dowodem tego jest plaga rozwodów, rozbite rodziny, przemoc domowa, a także odczuwanie braku satysfakcji ze związku. Odejście od partnera wydaje się być drogą na skróty i szansą na to, aby zacząć życie od nowa i rozpocząć poszukiwanie nowego towarzysza wspólnego życia. Wejście na drogę rozwodową naraża jednak obie strony na ogromny stres, a dzieci na traumę i zakłócenia w prawidłowym rozwoju. Dlatego warto zadać sobie pytanie, jak odbudować związek, póki nie jest jeszcze za późno. Związek to dwie osoby, które się kochają, wspierają i są dla siebie wszystkim. Kiedy wkracza trzecia osoba, wszystko się zmienia. rozpadającego się związkuProblemy w związku wynikają zazwyczaj z tego, że partnerzy zatracili zdolność właściwego komunikowania się. Nie mówią na bieżąco o swoich uczuciach, zachowując je jedynie dla siebie. Nie dzielą się tym, co ich rani we wzajemnych kontaktach, czego się boją, a także jakie mają potrzeby i oczekiwania względem partnera. Liczą, że druga strona powinna się wszystkiego sama domyślać. W rzeczywistości jednak podstawą zdrowego związku jest bieżące dzielenie się swoim światem wewnętrznych przeżyć. Warto każdego dnia usiąść razem, chociaż na kwadrans, aby podzielić się tym, co danego dnia przeżyliśmy – co nas zdenerwowało, rozczarowało, zaniepokoiło, lecz także co nas ucieszyło i za co możemy być partnerowi wdzięczni. Dobrą praktyką jest to, aby jeszcze przed pójściem spać, spróbować się ze sobą pogodzić. Dowiedz się:Zrozumieć faceta. Czego mężczyzna potrzebuje do szczęścia?Jak naprawić związek, gdy jest toksyczny?Odbudowanie związku bywa szczególnie trudne, kiedy staje się on toksyczny. Taka sytuacja występuję w następujących przypadkach: wzbudzanie poczucia winy w partnerze, nadużywanie alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych, poniżanie, manipulowanie, przemoc fizyczna i psychiczna, szantażowanie, lekceważenie, długotrwałe milczenie (tzw. ciche dni), zastraszanie, ograniczanie kontaktów z innymi ludźmi, przesadne kontrolowanie, wzbudzanie zazdrości, chorobliwa zazdrość. Zatem co zrobić, kiedy jesteśmy uwikłani w toksyczny związek? Jak naprawić relacje i ponownie cieszyć się miłością oraz bliskością? Przede wszystkim w takim przypadku trudno poradzić sobie z problemem samemu. Niezbędna staje się pomoc kogoś z zewnątrz. Powinna być to osoba obiektywna, która nie będzie żadnego z partnerów oceniać, krytykować czy wymuszać na nim odpowiednich zachowań. Najlepiej sprawdzi się pod tym względem psycholog lub psychoterapeuta. Jeżeli partnerzy są osobami wierzącymi, mogą również skorzystać z pomocy księdza lub osób pracujących w poradniach życia małżeńskiego. Warto pamiętać o tym, aby osoba będąca ofiarą toksycznego związku nie pozostawała ze swoim problemem sama. Wskazane jest, aby utrzymywała kontakt ze swoimi przyjaciółmi, a także rozważyła uczestnictwo w grupie wsparcia. Dzięki temu będzie mogła usłyszeć świadectwa innych osób, które na podstawie własnych doświadczeń podpowiedzą, jak ratować związek, kiedy jest toksyczny. Zdrada, pieniądze, przemoc? Nie tylko! Zobacz, dlaczego ludz... Brak wspólnego zaangażowania przyczyną rozpadających się związkówZwiązek zaczyna rozpadać się wtedy, gdy partnerzy zaczynają spisywać siebie na straty. Przestaje im na sobie zależeć i okazywać sobie zainteresowanie. Trudno wtedy usłyszeć od drugiej strony czułe słowa czy zapewnienia o tym, że jesteśmy dla niej ważni. Związek zaczyna się rozpadać kiedy partnerom już nie zależy na sobie. Nie okazują sobie zainteresowania, nie rozmawiają i nie okazują sobie uczuć. Partner, któremu przestaje zależeć, coraz rzadziej sprawia niespodzianki i proponuje wspólne wyjścia z domu. Przestaje mówić o sobie oraz współmałżonku „my”. Zaczyna sprawiać wrażenie, jakby próbował tworzyć swój własny świat, w którym nie ma już miejsca dla partnera. Samodzielnie planuje sobie wolny czas, nie mówi dokąd wychodzi i o której wróci, ani z kim się spotyka. Coraz mniej interesują go sprawy drugiej połówki, a jego prośby zaczyna partnerowi przestało zależeć, wtedy zwykle odrzuca prośby o podjęcie rozmowy na temat naprawy związku. Może mówić, że odpowiada mu obecny stan rzeczy i nie zamierza niczego zmieniać. Wspólne życie z taką osobą staje się jednak stopniowo nie do zniesienia. Nie ma kogo przytulić, wyżalić się, opowiedzieć o trudnościach czy sukcesach w pracy. Jak odbudować związek po zdradzie?Wiele osób zastanawia się nad tym, jak naprawić związek, jeżeli druga strona zdradziła lub samemu dopuściło się zdrady. W takim przypadku odbudowanie relacji jest możliwe, ale pod pewnymi warunkami. Przede wszystkim winowajca powinien kategorycznie zerwać kontakty ze swoim kochankiem i być wobec swojego współmałżonka całkowicie szczery. W naprawieniu związku pomaga również wyrażenie autentycznego żalu oraz skruchy. Po dokonaniu zdrady trzeba również dać partnerowi do zrozumienia, że znowu nam na nim zależy. Zapewnić, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby odbudować relację. Same słowa jednak nie będą wystarczające. Dlatego warto z odpowiednią dozą wyczucia okazywać drugiej stronie miłość, troskę i zainteresowanie. Można zorganizować randkę – zaprosić do restauracji na kolację przy świecach, zaproponować wspólne przyglądanie się gwiazdom na niebie, kupić kwiaty czy podać śniadanie do łóżka. Równie ważne jest także to, aby osoba zdradzona nie wypominała swojemu partnerowi jego potknięcia. Jeżeli chce odbudować związek, wtedy powinna spróbować wybaczyć i nie wracać ciągle do przeszłości. Unikać prób zemsty na swoim partnerze czy nieustannego wzbudzania w nim poczucia winy. Jak długo odbudowuje się zaufanie partnera?Zdradzony partner może nie być od razu gotowy na to, aby wybaczyć i zacząć wszystko od nowa. Warto więc być dla niego wyrozumiałym i zrozumieć ewentualne chwile słabości. To, jak długo odbudowuje się zaufanie partnera, zależy od jego indywidualnej wrażliwości, charakteru i umiejętności wybaczania. Jeżeli jednak zależy nam na odbudowaniu związku, wtedy warto zachować cierpliwość i wyrozumiałość. Nie zmuszać zdradzonej osoby do tego, aby od razu potrafiła nam w pełni zaufać i okazywać miłość. Proces ten może trwać nawet przez wiele lat. Aby go przyśpieszyć, warto zdecydować się na wspólną terapię – i co dalej?Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Przekładają się na nie m.in. doświadczenia życiowe, sposób wychowania, presja społeczna. Osoby z niskim poczuciem własnej wartości mogą odczuwać negatywne emocje, takie jak smutek, bezradność, lęk czy poczucie winy, które zdają się dominować ich codzienne życie. W większości przypadków zdrady, pary mają do czynienia nie tylko z następstwami niewierności. Późniejsze poczucie winy po zdradzie jest nieuniknione i bardzo powszechne. Czy obecnie masz do czynienia z własnymi ukrytymi uczuciami winy, wstydu i obwiniania siebie? Nie jesteś sam. Takie poczucie winy może odgrywać dwie role. Jak myślisz o swoim życiu teraz, czy poczucie winy pomaga ci w uzdrowieniu, czy też czyni więcej szkody niż pożytku? Jest bardzo ważne, abyś zbadał, czy twoje poczucie winy wywołuje poczucie skruchy, motywuje cię do zastanowienia się nad zdradą i inspiruje cię do wprowadzenia zmian. W takim przypadku, jest nadzieja na wyzdrowienie i trwałą naprawę. lub Twoje poczucie winy utrzymuje cię w zaprzeczaniu lub obwinianiu, nie mogąc dobrze przetworzyć emocji i skutków, skutecznie dusząc twoją zdolność do połączenia się z twoimi wartościami i naprawy związku. W tym przypadku “utknąłeś” w bólu, rzutując go na współmałżonka, co prowadzi do dalszej alienacji. Wstyd/Zawiniony/Wina: What it Looks Like, Whether it is HelpfulJak wygląda poczucie winy u niewiernego partnera?Jak wygląda poczucie winy u zranionego partnera?Czy wstyd/wstyd/wina pomagają czy niszczą proces zdrowienia?Guilt/Blame/Shame: What You Can Do About ItYou should also Consider My Blueprint for Effective Remorse Wstyd/Zawiniony/Wina: What it Looks Like, Whether it is Helpful Wina po zdradzie jest zwykle związana ze zdradzającym lub niewiernym partnerem. Jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia, że ten partner “powinien” czuć się winny, biorąc pod uwagę, że to on doprowadził do zerwania związku. Proste wyszukiwanie w Google ujawnia następujące rodzaje tytułów: Czy czujesz się winny z powodu zdrady? The Mind of a Cheater – Ambivalence, Approach and Avoidance 3 Ways to Overcome Guilt After Cheating I Cheated & It’s Killing Me Istnieje niezliczona ilość artykułów i blogów, które mówią o poczuciu winy po zdradzie. Jednak moja praca z parami w fazie zdrowienia po niewierności faktycznie pokazuje, że poczucie winy istnieje u obu partnerów. Innymi słowy, kiedy wchodzisz w głębokie rozmowy z parami zajmującymi się zdradą, dowiadujesz się, że oboje czują się winni/wstydliwi/obwiniani, jest to po prostu inna natura. Zobaczmy jak: Jak wygląda poczucie winy u niewiernego partnera? Uczucie wstydu za oszukiwanie i okłamywanie partnera Wina za spowodowanie tak dojmującego bólu partnerowi/rodzinie Wina za narażenie związku na niebezpieczeństwo Wstyd za zaspokajanie swoich potrzeb z inną osobą Wina za to, że nie był w stanie powstrzymać niewierności, za nienaprawienie sytuacji i za nieujawnienie niewierności Jak wygląda poczucie winy u zranionego partnera? Wina za to, że nie zauważył tego wcześniej, podążał za instynktem i jako ostatni się dowiedział Wina za błędną interpretację emocjonalnego dystansowania się Wstyd za to, że chciał pozostać w związku po zdradzie, za to, że nie odszedł Czy wstyd/wstyd/wina pomagają czy niszczą proces zdrowienia? Jeśli o tym pomyślimy, poczucie winy jest częścią bycia empatą w przeciwieństwie do socjopaty. Empatia jest współczującą istotą ludzką, kimś kto chce uniknąć ranienia innych i czuje żal, że to robi. Więc, faktycznie utożsamiam poczucie winy z pozytywnymi cechami osobowości potrzebnymi w następstwie niewierności. Ważne jest, aby być refleksyjnym w wyniku poczucia winy. Zbadaj jak twoje działania zraniły innych lub jak twoje zaniechanie mogło pomóc w stworzeniu “idealnej burzy.” Wina, wstyd lub obwinianie, które prowadzi do refleksji, uznania błędów i zmiany jest pomocne i konieczne w procesie zdrowienia. Jest to jeden z pierwszych warunków, których szukam, kiedy para stwierdza, że chce wyzdrowieć. Szukam skruchy. I odwrotnie, wina, która prowadzi do “utknięcia” bez możliwości refleksji i zmiany może być szkodliwa. Różnica w powrocie do zdrowia może być związana nie tylko z tym czy czujemy się winni, ale z tym jak ludzie reagują na poczucie winy. Podam ci przykład: Mąż, który angażował się w płatny seks przez pewien okres czasu został przyłapany. Jego reakcje były obronne, zaprzeczając, i obwiniał żonę. Ten człowiek utknął we własnym wstydzie/winie i nie był w stanie się zastanowić. Dzięki terapii, byliśmy w stanie pomóc mu poczuć się na tyle bezpiecznie, aby pozwolić na pewną refleksję na temat jego działań, co zrobili dla jego żony, jak również, co to znaczy dla niego. Był w stanie dotrzeć do miejsca skruchy, ale musiał przetworzyć swoją winę w inny sposób. Wielu zdradzonych partnerów doświadcza poczucia winy/obwiniania się, które powstrzymuje ich przed uzdrowieniem z tego samego powodu. Często też czują się zablokowani, mówiąc: “Mogłem to zauważyć” “Powinienem być bardziej” “Nie słuchałem swoich instynktów” “Sam to na siebie sprowadziłem”, i tak dalej. Znowu, jeśli tak się czujesz, poczucie winy powstrzymuje cię od refleksji i dokonania pewnych zmian. To utrudnia twoją zdolność do uzdrowienia. Guilt/Blame/Shame: What You Can Do About It Jeśli istnieje mapa drogowa do uzdrowienia po niewierności, poczucie winy jest jedną z blokad, które napotkasz. Przejdź przez te uczucia, aby dokonać zmian, a nie utknąć w nich. Będziesz musiał przejść przez poczucie winy, aby dostać się do dalszej części drogi. Nie możesz go zignorować, uniknąć go lub utknąć w nim, jeśli chcesz dotrzeć do mety. Wreszcie, nadal jestem w pracy nagrywając i tworząc kurs online dla par, które chcą dodatkowych wskazówek poprzez ich podróż do uzdrowienia po niewierności. Tam, ja decydowałem zawierać lekcję o wstydzie/obwinieniu/winie pomagać uczestnikom robić związek postępy. Jakkolwiek, wciąż chciałem podzielić się z tobą moimi myślami tutaj, gdzie możesz znaleźć pomoc i zachętę, too. Mam nadzieję, że ta informacja ma dla ciebie sens i pomaga ci zrozumieć pozytywne i negatywne strony poczucia winy. Większość partnerów ma do czynienia z pewnym poziomem poczucia winy w następstwie niewierności. It is my goal to provide you with tools, skills, and the confidence to proceed through relationship roadblocks without getting stuck or avoiding them altogether. You should also Consider My Blueprint for Effective Remorse To further assist you in demonstrating your remorse in a way that your partner is more likely to accept, I created the online course: “Remorse Blueprint”. Ten mini kurs online szczegółowo opisuje jak skutecznie wyrazić skruchę i zaoferować szczere przebaczenie, abyś mógł rozpocząć proces uzdrawiania i budowania zaufania. Prowadzi cię on przez wszystkie specyficzne składniki skutecznego wyrażania skruchy i dostarcza szczegółowy schemat z przykładami jak możesz to sformułować. Możesz odkryć, że podczas gdy świetnie jest zrozumieć czym jest wyrażanie skruchy i co powinno zawierać, jest to również bardzo pomocne aby zobaczyć przykład słowo po słowie. The Remiator Remorse Blueprint is an instant online course for you for you to easily access any time. CLICK HERE TO GET IT NOW Jest on zaprojektowany tak, aby pomóc ci w wykonaniu następujących czynności: Zidentyfikować, czy wyrażasz wyrzuty sumienia w pomocny sposób. Zrozumieć 6 części skutecznego wyrażania wyrzutów sumienia. Stwórz i wyrażaj swoje wyrzuty sumienia w sposób efektywny (korzystając z dostępnego do pobrania schematu). Wyrażaj wyrzuty sumienia szczerze i tak często, jak to konieczne, wdrażając pomysły zawarte w kursie i schemacie. Gdy wszystko jest powiedziane i zrobione, czy nie chcesz po prostu, aby Twój partner znów czuł się przy Tobie bezpiecznie? Zrób to, co trzeba, aby zapewnić, że jego lub jej uczucia są uznawane, zatwierdzane i szanowane. Kiedy możesz zakomunikować za co przepraszasz i dlaczego, nadzieja i ciepło mogą powrócić i przebaczenie stanie się bardziej możliwe. Mam nadzieję, że ta dyskusja dostarczyła innego spojrzenia na twoje uczucia i doświadczenia Dziękuję bardzo za twój czas! Po więcej wsparcia i informacji, proszę odwiedź moją stronę Affair Counseling, moją stronę Infidelity Online Courses, lub skontaktuj się ze mną w celu konsultacji wkrótce. Mgr Adam Kowalewski Psychologia , Łódź. 71 poziom zaufania. Jeżeli od wydarzenia minęło już 5 lat to bez psychoterapii wg mnie się nie obędzie. Jak widać było to dla Pani bardzo silne przeżycie i Pani stan wydaje się pogarszać. Musi Pani na początek odpowiedzieć sobie na pytanie. Czy wasz związek, pomijając Pani samopoczucie Wyrzuty sumienia to naturalny stan, którego doświadczają ludzie. Jednak to właśnie sposób w jaki są odbierane są wyznacznikiem rozwoju emocjonalnego. Upadki się zdarzają w życiu każdego człowieka – należy się z tym pogodzić, wyciągnąć wnioski i nie popełniać tych samych błędów. Wyrzuty sumienia dają Ci znać, że coś poszło nie tak. Jeśli jednak będziesz się tym ciągle dręczył i obwiniał siebie, zamiast ruszyć dalej bogatszy o nowe doświadczenia – poczucie winy i związane z nią wyrzuty sumienia mogą działać bardzo destrukcyjne i paraliżująco na życie człowieka. Czym są dokładnie wyrzuty sumienia i jak się ich pozbyć? Przeczytaj! Czym są wyrzuty sumienia?Wyrzuty sumienia po rozstaniuWyrzuty sumienia po zdradzieJak pozbyć się wyrzutów sumienia? Czym są wyrzuty sumienia? Wyrzuty sumienia to swoisty niepokój, który wynika z poczucia, że zrobiło się coś nie tak, jak się zrobić powinno. Wyrzuty sumienia są różnie odbierane przez ludzi – niektórzy dostrzegają w nich konstruktywny drogowskaz, swoisty kompas moralny, który wskazuje im, co zrobili źle i jak powinni zrobić dobrze. Jeszcze inni sądzą, że wyrzuty sumienia to nic innego jak społeczny konstrukt, który powstał w wyniku wychowania w konkretnej strukturze kulturowo-społecznej. Bez względu na to jednak, wyrzuty sumienia są sygnałem, który wysyła system nerwowy. Sygnał ten powstaje na skutek swoistego dysonansu, który dotyczy rozbieżności pomiędzy tym, co się stało, a tym, co powinno się stać. Wyrzuty sumienia mogą mieć pozytywny aspekt – motywować do lepszego działania w przyszłości, przez wyciągnięcie odpowiednich wniosków z tego, co się stało. Jednak mogą też mieć aspekt negatywny – mogą blokować i wręcz paraliżować kolejne działania człowieka. Sprawić, że będzie on się obwiniał i nie będzie zdolny do żadnego działania. W takim wypadku wyrzuty sumienia negatywnie wpłyną na całe jego życie, łącznie z kontaktami z innymi ludźmi. Wyrzuty sumienia po rozstaniu Rozstanie to bolesny moment w życiu każdego człowieka. Każdy człowiek ma wtedy prawo do przeżycia swojej własnej żałoby i do przeżywania emocji. To całkiem normalne, że w takim przypadku pojawiają się gniew, żal, rozgoryczenie i inne, skrajne emocje. Mogą pojawić się też wyrzuty sumienia. Człowiek po rozstaniu może zacząć obwiniać się o to, co się stało. Ciągle przeżywać w głowie kolejne scenariusze, w których poprawia to, co jego zdaniem wymagałoby poprawić. Mogą pojawić się bez względu na to, kto był inicjatorem rozstania. Dzieje się tak dlatego, że wyrzuty sumienia nieodłącznie związane są z poczuciem porażki, a koniec związku jest właśnie traktowany w takiej kategorii. Człowiek zainwestował w niego czas i kapitał emocjonalny, a skończyło się na rozstaniu. Łatwo w tym wszystkim zacząć doszukiwać się swojej winy i swoich błędów. Może to mieć aspekt pozytywny, jednak równie często może przerodzić się w poważny, paraliżujący problem, który nie pozwala iść dalej. Jak sobie radzić z wyrzutami sumienia? Pierwszą myślą byłoby „zadośćuczynienie”, jednak trudno jest zadośćuczynić rozstaniu. Dlatego najważniejsze jest to, by uświadomić sobie, że czasami rozstanie jest najlepszym możliwym wyjściem i trzeba to zrobić. Pomocą w zrozumieniu tego będzie też psychoterapia, która pozwoli Ci sobie to uświadomić. Wyrzuty sumienia po zdradzie Zdrada to najwyższe podeptanie zaufania partnera, najczęściej porównywane do wbicia noża prosto w serce. Niezależnie od tego, czy chodzi o zdradę fizyczną czy emocjonalną – zawsze boli i rozdziera serce. Wyrzuty sumienia po zdradzie są czymś naturalnym – osoba, która zdradziła może czuć się bardzo źle z tym faktem, zawiodła w końcu zaufanie kogoś, kto mu bardzo ufał i przekreślił tym samym wspólne ideały. Wiele osób, które zdradziło próbuje sobie radzić z wyrzutami sumienia poprzez „przekupywanie” ich drogimi prezentami. Wychodzą wtedy z założenia, że uciszą swoje sumienie wtedy, gdy ofiarują osobie zdradzonej drogi prezent, czy będą jej nadskakiwać i spełniać wszystkie jej zachcianki. Jednak nie jest to droga właściwa do uciszenia wyrzutów sumienia. To zwyczajne przekupstwo, które nie będzie skuteczne na dłuższą metę. Żeby faktycznie pozbyć się wyrzutów sumienia, tak, by już nie wróciły, trzeba przepracować ten problem, zrozumienie przyczyn powstania problemu a co za tym idzie, wyeliminowaniem możliwości kolejnego występowania. Nie jest to proces łatwy czy krótkotrwały, jednak stawką jest życie bez ciągłego poczucia winy. Jak pozbyć się wyrzutów sumienia? Walka z wyrzutami sumienia nie jest zadaniem łatwym. Często zdarza się tak, że poprzez walkę z nimi tylko je wzmacniasz i jeszcze bardziej obracasz je przeciwko sobie. To najprostsza droga do porażki i coraz większej spirali samoudręczenia. Przede wszystkim należy zaakceptować to, co się stało – nie cofnie się czasu, dlatego nie ma sensu tego rozpamiętywać. Nie należy jednak zapominać – należy wyciągnąć wnioski z tego, co się stało i poddać się stosownej refleksji, by sytuacja się więcej nie powtórzyła. Oczyszczającą moc może być też przyznanie się do winy przed osobą, którą się zawiniło – jednak nie należy tego traktować w kategorii egoistycznej. Pamiętaj, że w takim przypadku największe znaczenie mają uczucia i emocje osoby, której chcesz się przyznać do winy i je zadośćuczynić, nie możesz tego wyznania traktować instrumentalnie, musi za nim iść prawdziwa chęć szukania przebaczenia i naprawienia wyrządzonych krzywd. Trudno jest sobie poradzić z wyrzutami sumienia samodzielnie – nierzadko sprawę dodatkowo komplikuje także sytuacja, która doprowadziła do wystąpienia wyrzutów sumienia. Czasu nie da się cofnąć, jednak wiele uczynionych krzywd można naprawić, trzeba tylko pogodzić się z tym, że się je wyrządziło i zacząć aktywnie radzić sobie z tym problemem. Przepracować to wszystko może Ci pomóc psychoterapia. To właśnie podczas trwania terapii nauczysz się radzić ze swoimi emocjami i dowiesz się jakie mechanizmy stoją za Twoimi problemami, a także co konkretnie powoduje Twoje wyrzuty sumienia. Nauczysz sobie radzić z poczuciem winy i dowiesz się, że nie unikniesz wyrzutów sumienia, bo są one częścią życia – po prostu się zdarzają z różnych powodów. Jednak dzięki psychoterapii będziesz mógł wyrwać się z spirali samoudręczenia. Bo wyrzuty sumienia mogą mieć też pozytywne strony – mogą motywować do działania i do stawania się lepszą wersją samego siebie. Wcale nie muszą być wyniszczające i odbierające chęć do działania. Najnowsze Powiązane Jeśli podoba Ci się ten artykuł, udostępnij go swoim znajomym. twiXo. 328 340 112 437 54 441 207 400 62

brak poczucia winy po zdradzie